Początek spotkania należał do lidera tabeli. Lechia starała się wykorzystać pierwsze minuty i zdobyć szybko gola. Na wysokości zadania stawali jednak legniccy obrońcy, którzy niczym mur bronili dostępu do własnej bramki. Jeśli jednak Lechia przedarła się przez legnickie zasieki to na posterunku był Anton Kanibiłocki. Z drugiej strony boiska wyglądało to podobnie tyle, że Miedź nie stworzyła stuprocentowych okazji.
Zdecydowanie więcej działo się w drugiej połowie. Warto zaznaczyć, że umiejętności Kuciaka sprawdził dwa razy z rzutu wolnego Petteri Forsell. Bramkarz Lechii nie dał się zaskoczyć, ale interwencje kosztowały go wiele energii. Gorąco było także pod bramką Miedzi. Warto wspomnieć pudło Haraslina z 68 minuty, a także uderzenie tego samego zawodnika, które znakomicie obronił Kanibołocki. Miedź mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść dwukrotnie. Najpierw w 87 minucie Zieliński uderzał z 14 metrów, ale wprost w ręce Kuciaka, a na dwie minuty przed końcem ten sam zawodnik nie wykorzystał znakomitej okazji z narożnika pola karnego.
Miedź zremisowała z liderem 0:0 i zdobyła kolejny ważny punkt.
Miedź Legnica - Lechia Gdańsk 0:0
Miedź Legnica: Kanibołocki - Bartczak, Osyra, Miljković - Zieliński, Fernandez (78. Santana), Purzycki, Camara (73. Pikk), Ojamaa, Forsell - Szczepaniak (90+2. Piątkowski); trener Dominik Nowak
Lechia Gdańsk: Kuciak - Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović - Wolski (60. Sobiech), Łukasik, Makowski (90+2. Fila), Kubicki, Haraslin (76. Arak) - Paixao; trener Piotr Stokowiec
Żółte kartki: Fernandez (57), Bartczak (59), Purzycki (77) - Augustyn (54), Łukasik (83)
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Widzów: 4 521.