Aktualności

Ostatni rok spędził w drugiej lidze, ale wrócił do Miedzi II i jest jednym z wyróżniających się graczy. Lucjan Zieliński uważa, że legnicki zespół wcale nie odstaje od drużyn grających szczebel wyżej, a Akademia Piłkarska Miedzi ma coś co przyciąga.

Dość szybko, jeszcze w Oławie, zacząłeś przygodę z seniorską piłką. To ci bardzo pomogło?

Uważam, że zawodnik troszkę więcej zyskuje jeśli przychodzi z mniejszego klubu do większego. Pewnych cech nabywa i pewnych rzeczy się w nim nie zabija, bo niektórych chłopaków od dziecka za bardzo uczą takiej typowej gry, a nie dają im się bawić. To trochę im odbiera na boisku.

W Oławie więcej było tej zabawy? Choć też ciężko powiedzieć, że był to mały klub, ale akurat teraz się odbudowuje.

To nie był zbyt profesjonalny klub, nie było tam wysokich celów. Głównym zadaniem było utrzymać się, dobrze bawić i piąć się w górę. Chociaż też była drużyna w drugiej lidze i warto było się pokazywać, bo dostawało się szansę. Sam trenowałem tam jeszcze będąc dzieckiem.

Jesteś już pewien czas w Legnicy, będąc pewnym punktem drugiego zespołu, ale zaliczyłeś też ostatni rok w MKS-ie Kluczbork. Mimo propozycji postanowiłeś wrócić do Miedzi.

Postanowiłem wrócić, bo mam tutaj jeszcze roczną umowę. Klub zapowiedział, że jeśli będę dobrze się prezentował pomoże mi znaleźć może lepsze wypożyczenie, a może otrzymam szansę w pierwszym zespole. Nie wiem jak będzie, ale na pewno ten rok w Kluczborku dał mi dużo piłkarsko i w głowie też sobie dużo poukładałem. Zobaczymy co będzie dalej.

Różnica poziomów między drugą i trzecią ligą jest znaczna?

Na początku myślałem, że nie ma żadnej. Ale druga liga jest na pewno o wiele bardziej fizyczna i pewne juniorskie błędy tam nie uchodzą. Za jeden głupi błąd trener potrafi na 5-6 meczów posadzić zawodnika na ławce, a tutaj jednak chłopaki jeszcze się uczą. U nich błąd to kwestia nauki, a tam już nie ma zabawy, tam musisz być zawodnikiem gotowym do gry i cała odpowiedzialność idzie na ciebie. Nie ma żadnych tłumaczeń.

Gdyby dzisiaj drugą drużynę Miedzi wsadzić poziom wyżej, mocno byście odstawali? Bałbyś się wyjść na boisko przed renomowanymi rywalami?

Jeśli ktoś awansuje z trzeciej ligi, to zazwyczaj w drugiej lidze robi bardzo dobre wyniki. Uważam, że my też byśmy coś takiego zrobili. Ogólnie w drugiej lidze jest taka zasada, że zespoły które są w połowie tabeli co pół sezonu, albo co sezon, po prostu wymieniają 80 procent składu. Zanim później drużyna się zgra, wyniki są coraz gorsze. Tak było w Kluczborku. Zanim się zespół zgrał, to już było za daleko z punktami. Uważam, że na pewno na start w żaden sposób byśmy nie odstawali, a potem to już by pokazało boisko czy dalibyśmy radę. Jest wielu, którzy by dali, a wielu musi się jeszcze uczyć, żeby poradzić sobie na tym poziomie.

Jak ogólnie czujesz się w Legnicy? Już któryś rok tu jesteś...

Już dwa i pół roku jestem. Jest w porządku. Dla mnie jest super, bo jest w miarę blisko mojego miasta. Mam bliski dostęp do swojego domu, do rodziny i nie mam co narzekać.

Ta bliskość też zaważyła na tym, że dalej możemy podziwiać cię w trzeciej lidze w Legnicy?

Uważam, że to nigdy tak nie działa. Bliskość jest zawsze plusem, ale jeśli chce się coś osiągnąć, to jak pojawia się szansa rozwoju nawet na wschodzie czy gdziekolwiek daleko, to się po prostu jedzie. Chyba, że się nie chce nic osiągnąć. Wtedy idzie się tam gdzie wygodniej i siedzi się blisko.

Pewnie wielu młodych chłopaków otrzymując propozycję przyjścia tutaj do Akademii ma jakieś wątpliwości, bo to nigdy nie jest tak, że się ich nie ma. Co poradziłbyś zastanawiającym się chłopakom?

To jest ciężka decyzja. Trafiłem tutaj na ostatni rok liceum, gdy miałem około osiemnastu lat. To był już taki wiek, że tak naprawdę nie poznałem tego jak funkcjonuje Akademia, jak to wszystko działa. Uważam, że jakbym trafił tu dwa lata wcześniej, dałoby mi to dużo więcej. Ale to nigdy tak nie działa. Chłopaki mają dobre zdanie o Akademii. W zespole mamy chłopaków z dalekich stron, choćby z Radomia, którzy obok siebie mają różne akademie, a jednak przychodzą do Miedzi. Czymś ta Akademia musi więc chłopaków przyciągać.