- Ten mecz miał kilka faz. Bardzo źle w niego weszliśmy. Zaczęliśmy nie tak, jak sobie założyliśmy, nie tak jak chciał trener. Podbeskidzie nas trochę zdominowało, ale po 20 minutach uspokoiliśmy sytuację i kontrolowaliśmy spotkanie. Później nastąpiło kilka minut, które dla piłkarzy jest czymś najgorszym. Pod koniec pierwszej połowy czerwona kartka. Za chwilę, w ostatniej minucie przed przerwą, rzut karny. W przerwie trener pozmieniał to wszystko taktycznie i chcieliśmy, mimo gry w dziesięciu na jedenastu, ten mecz kontrolować. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie to zrobić. Niestety straciliśmy szybko drugą bramkę. Wydawałoby się, że jest już po meczu, ale to też świadczy o sile tej drużyny, że nigdy się nie poddaje i zawsze walczy do końca. Tydzień temu odrobiliśmy dwie bramki z Grudziądzem. Teraz na ciężkim terenie przy odrobinie szczęścia, grając w dziesięciu, też mogliśmy odrobić te dwie bramki, więc trzeba szukać pozytywów. Dobrze, że kolejny mecz gramy już za trzy dni. Zrobimy wszystko, żeby z tego drugiego wyjazdu wrócić z trzema punktami – mówił Łukasz Załuska.