Jesteś gotowy, by walczyć o swoje miejsce w drużynie?
Oczywiście. Rywalizacja na pewno będzie duża. Przychodząc do zespołu, nikt może mieć od razu zagwarantowanej gry w pierwszym składzie. Tylko ciężką pracą na treningach można sobie na to zasłużyć.
Zakładam, że pierwsze zdanie w szatni nowego zamieniłeś z Marcinem Warcholakiem.
Z Marcinem Warcholakiem znamy się od wielu lat, graliśmy razem w Arce. Dzięki temu, że jest w Miedzi, łatwiej było mi zaadoptować się w zespole.
W Gdynia dorastałeś, choć Twoje miejsce urodzenia to Ełk.
W Ełku spędziłem tylko parę miesięcy po urodzeniu. Moja mam stamtąd pochodzi, nadal mam tam rodzinę, ale szybko przenieśliśmy się do Gdyni. Sporadycznie tam goszczę, wychowywałem się w Gdyni.
Od małego byłeś przekonany, że będziesz piłkarzem?
Tak, tata także grał w piłkę. On pochodzi z Warszawy i występował w szkółce Varsovii. Zaszczepił we mnie zamiłowanie do tego sportu. Przeszedłem wszystkie szczeble młodzieżowe w Arce, aż w końcu trafiłem do seniorów tego klubu, gdy występowali w pierwszej lidze.
No właśnie, ale to były epizody, jak po paru latach na to spoglądasz? Czemu nie zahaczyłeś się na dłużej w tamtym zespole?
Myślę, że brakowało mi pewności siebie. Takiej, jaką mam teraz. Wtedy w zespole było wielu starszych i bardziej doświadczonych zawodników. Trudno mi było odnaleźć się w szatni.
No i wylądowałeś w trzeciej lidze…
To nie był łatwy moment w mojej karierze. Trudno było sobie poukładać to wszystko w głowie. W trzeciej lidze można się „zakopać” i utkwić w niej na dłużej, ale akurat mieliśmy mocny zespół i szybko zrobiliśmy awans do drugiej. Udało mi się strzelić kilka bramek. Nie było tak, że nie chciałem się wybić wyżej.
W poprzednim sezonie, już w drugiej lidze, strzeliłeś osiem goli w sześciu ostatnich meczach. Skąd taki wybuch formy strzeleckiej? Trener zmienił Twoją pozycje na boisku?
Nie, po prostu złapałem wysoką formę w ważnym momencie dla zespołu. Fajnie, że udało się strzelić te gole, bo to pomogło mi w transferze do Miedzi Legnica.
Tak daleko od domu i morza jeszcze nie grałeś…
To jest życie, piłka. Jeżeli klub cię chce, jeśli się zgłasza, to nie można myśleć o tym, jak daleko jest od domu, tylko jechać i walczyć o swoje. Na początku lipca przyjedzie tutaj moja dziewczyna, także będzie mi raźniej. Nie mam już 18 lat, w sierpniu kończę 23. Nie jestem młodym zawodnikiem, już trochę przeżyłem. Myślę, to już jest czas, żeby się wybić.