- Nie pozwolimy Śląskowi się przełamać – mówił przed meczem Paweł Zieliński, który po raz kolejny, tym razem we Wrocławiu, rozegrał znakomity mecz. Do tego miał rację, bo Śląsk się nie przełamał na własnym boisku, a Miedź awansowała dalej biorąc rewanż za porażkę w lidze.
Spotkanie nie należało do porywających. Miedź znakomicie się broniła wyprowadzając kontry, a Śląsk usiłował zburzyć legnicki mur, który utrudniał poczynania wrocławianom już na 30 metrze boiska. W 43 minucie meczu Miedź wyprowadziła szybką kontrę, którą zakończył celnym strzałem Borja Fernandez. W drugiej połowie obraz nie uległ zmianie. Miedź w defensywie, Śląsk bez pomysłu na sforsowanie legnickiej obrony. Mimo takiego obrazu gry jedni i drudzy stworzyli zagrożenie. Śląsk za sprawą Roberta Picha mógł wyrównać, ale jego uderzenie piłki głową w znakomitym stylu obronił Łukasz Sapela. Bramkarz gospodarzy także kilkukrotnie interweniował. Najpierw odprowadził piłkę wzrokiem po strzale Forsella, a następnie złapał futbolówkę w rękawice po strzale Miljkovicia.
Wynik nie zmienił się już do ostatniego gwizdka, a po nim trener Dominik Nowak uniósł ręce w geście triumfu. Miedź zagra w ćwierćfinale Pucharu Polski, a swojego następnego przeciwnika pozna już w najbliższy piątek.
Śląsk Wrocław - Miedź Legnica 0:1 (0:1)
Bramki: Fernandez (43)
Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom)
Asystenci: Krzysztof Myrmus, Marcin Kasprzyk
Śląsk: Wrąbel - Broź, Pawelec, Golla, Cotra, Pich (74. Szczepan), Augusto, Pałaszewski (82. Samiec-Talar), Cholewiak, Gąska (46. Piech), Robak; trener Tadeusz Pawłowski
Miedź: Sapela - Pikk, Osyra, Żyro - Miljković, Fernandez (0. Bartczak), Purzycki, Zieliński, Szczepaniak (77. Piasecki), Ojamaa - Forsell (90+2. Garguła); trener Dominik Nowak