Aktualności

W grudniu 2018 roku ekwiwalent reklamowy Miedzi wyniósł prawie 25 milionów złotych. To wynik, o którym jeszcze roku temu klub mógł tylko pomarzyć?

TOMASZ BRUSIŁO: - To pokazuje przede wszystkim, że rok 2018, a nade wszystko awans do LOTTO Ekstraklasy, to dla Miedzi przełomowy moment i katalizator dalszego rozwoju. Ekstraklasa to wiele wymiernych korzyści dla klubu, ale też mnóstwo wymogów, które klub musi spełnić nie tylko na płaszczyźnie sportowej, ale też marketingowej i komunikacyjnej. Awans spowodował, że jako organizacja musieliśmy się bardzo szybo rozwinąć i dostosować do nowych standardów i procedur. Zainteresowanie mediów nie tylko lokalnych i regionalnych, ale też ogólnopolskich oraz wszechobecne kamery telewizyjne – to wszystko przekłada się na znaczny wzrost ekwiwalentu reklamowego, a także zainteresowanie sponsorów. Wracając do pytania – obecna wartość ekwiwalentu reklamowego utwierdza nas w przekonaniu, że zmierzamy w dobrym kierunku. Staramy się gonić większe kluby, które w Ekstraklasie są od lat.

Ale pod względem liczby followersów w kanałach social media macie wiele do zrobienia!

- Trudno, żebyśmy mieli mierzyć się na tym polu z klubami z dużych ośrodków lub takimi, które w Ekstraklasie są od lat. Zdajemy sobie sprawę z naszych ograniczeń. Ale stawiamy na organiczny rozwój, nie płacimy za followersów. Te pieniądze przecież można lepiej wydać z korzyścią dla klubu. Za to mimo mniejszej liczby obserwujących potrafimy wygenerować bardzo wysokie zasięgi, a to jest najważniejsze. Przecież to jest narzędzie, które ma czemuś służyć, a nie być tylko suchą cyfrą. Co z tego, że inny klub ma np. 100 tysięcy lub więcej followersów na Facebooku, jeśli sprzedaje o połowę mniej karnetów niż Miedź i gra na niemal pustym stadionie? Społeczność kibiców wokół Miedzi została zbudowana organicznie i ciągle rośnie – to długotrwały proces. My mamy grono może mniejsze, ale bardzo lojalnych fanów i to jest nasza siła. Krok po kroku od lat staramy się integrować lokalną społeczność wokół klubu i dziś widać tego efekty. Pękający w szwach Sektor Rodzinny, akcje charytatywne, wyjścia do szkół, Klub Biznesu, rozwijająca się Akademia i SMS – nasza oferta jest skierowana do różnych odbiorców i budowana krok po kroku. Dla nas Miedź to platforma, która łączy różne grupy społeczne i odpowiada na ich potrzeby. A piłka nożna? To wierzchołek tej „góry lodowej”.

Jesienią Miedź miała najwyższe średnie zapełnienie stadionu w Ekstraklasie. Może potrzebny jest większy stadion?

- Na początku rundy jesiennej wiele razy słyszałem: ludzie są ciekawi Ekstraklasy, ale ciekawość szybko mija – po dwóch, trzech meczach frekwencja na stadionie wróci do poziomu 1 ligi, kiedy na mecz przychodziło średnio nieco po 2 tysiące kibiców. Tymczasem utrzymaliśmy średnią frekwencję przez całą rundę na poziomie prawie 5300 osób! I to mimo, że zespół miał też sportowy kryzys i aż 9 meczów bez z rzędu bez wygranej – proszę mi pokazać drugi zespół w tej lidze, który przy takich wynikach utrzymałby tak dobry poziom frekwencyjny. Kilka razy sprzedaliśmy też komplet biletów. Dziś po znakomitej sprzedaży karnetów widzimy, że ten trend utrzyma się także wiosną. W 8 dni sprzedaliśmy ponad 2200 karnetów, a to dla nas sygnał, że obrana droga jest słuszna. 6-tysięczny stadion ma swoje zalety i uważam, że na obecny moment jest dla nas w sam raz. Najpierw trzeba utrzymać wysoką frekwencję w dłuższej perspektywie, by w kolejnym kroku myśleć o jej zwiększaniu. Lepiej na takim mniejszym stadionie mieć na każdym meczu komplet widzów i znakomitą atmosferę, niż zapełniać w jednej czwartej np. 15-tysięczny obiekt, gdzie komplet bywa raz na rok lub rzadziej, a koszty utrzymania takiego obiektu są stale wysokie. Często słyszę też od pracowników Ekstraklasy, stacji telewizyjnych czy innych klubów, którzy przyjeżdżają na mecze do Legnicy – może macie mały stadion, ale jest dobra organizacja i świetna atmosfera na trybunach. To się naprawdę podoba! Nasze średnie zapełnienie obiektu sięgające 85 procent to drugi wynik w Polsce po Widzewie i zdecydowanie najlepszy w Ekstraklasie. Pokazujemy też cały czas, że na stadionie jest bezpiecznie i znajdzie się miejsce dla każdego. Sektor Rodzinny, który rozwijamy od lat, zajmuje na trybunie coraz więcej miejsca, a karnety i bilety na tę część stadionu sprzedajemy najszybciej. Pokazujemy, że najmłodsi też mogą dopingować drużynę, świetnie się bawić, a przy okazji nauczyć szacunku do rywala i właściwych wzorców zachowania na stadionie. Ściśle współpracujemy z ośrodkiem Kibice Razem, który także wychowuje młodych kibiców. Ogromną pracę wykonuje na tym polu Krzysztof Piotrowski, który działa z nieprawdopodobną wręcz energią i ogromnym entuzjazmem, które przekładają się na nas wszystkich. 

Jakie macie plany na rundę wiosenną?

- Za nami pracowita runda, w której m.in. uruchomiliśmy platformę do sprzedaży biletów on-line, a także postawiliśmy nową, oficjalną stronę internetową klubu, która spełnia wymogi urządzeń mobilnych. Przeorganizowaliśmy też pracę klubu w dniu meczowym, by lepiej dostosować się do procedur Ekstraklasy. Myślę, że zdaliśmy także egzamin z organizacji meczów, choć w tej materii wciąż też wiele przed nami. Uczymy się tej Ekstraklasy i wiele rzeczy chcemy jeszcze poprawić. Najważniejsze jest to, że mamy ogromne wsparcie kibiców, a trybuny zapełniają się niezależnie od wyników. Coraz więcej osób przychodzi też na stadion z szalikami, czy w niebieskich koszulkach. Legniczanie i mieszkańcy ościennych miejscowości chętnie identyfikują się z Miedzią i wierzę, że w rundzie wiosennej zrobimy w tym względzie kolejny krok naprzód.