Miedź na europejskie salony wkroczyła w momencie, gdy w Polsce w najlepsze trwały przemiany ustrojowe. Wyjazd do Księstwa Monako, leżącego na Lazurowym Wybrzeżu, jawił się niczym wyprawa do innego świata.
Po niezłym, choć przegranym występie w pierwszym meczu z AS Monaco, legniczanie na rewanż udawali się z zadaniem dobrego zaprezentowania się na tle francuskiego potentata. Już sam stadion Ludwika II robił na legniczanach ogromne wrażenie. Z pewnością nie mniejsze zrobiło zwiedzanie księstwa. Być może właśnie cała otoczka czekającej piłkarzy Miedzi rywalizacji natchnęła zespół znad Kaczawy do znakomitej gry i pomogła w sprawieniu wielkiej sensacji.
30 września 1992 roku gospodarze radzić musieli sobie bez pierwszego szkoleniowca na ławce, bowiem Arsène Wenger podczas rozgrywanego w Polsce spotkania ukarany został przez arbitra, przez co także rewanż oglądać musiał z wysokości trybun. W drugim starciu legniczan z ASM słynny francuski szkoleniowiec z asystentem Jeanem Petitem komunikować musiał się za pomocą krótkofalówki. Z kolei Miedź osłabiona była brakiem kontuzjowanego Grzegorza Kochanka.
Kibice gospodarzy oczekiwali łatwego i zdecydowanego zwycięstwa z polskim drugoligowcem. Tymczasem mecz potoczył się zupełnie nie po ich myśli. Legniczanie stawili opór wielkiemu faworytowi występującemu we francuskiej elicie. Nie mająca nic do stracenia drużyna trenera Ryszarda Bożyczki zagrała bez żadnej tremy.
Bramce legniczan najczęściej zagrażał niemiecki supersnajper Juergen Klinsmann, ale życie skutecznie uprzykrzał mu Andrzej Cymbała. Pewnie bronił również Dariusz Płaczkiewicz. W środkowej strefie nieźle poczynali sobie Jarosław Gierejkiewicz i Marcin Ciliński. Z przodu ukłuć rywali starali się Wojciech Górski i Artur Wójcik. Chwalony był również niespełna 20-letni wówczas Piotr Przerywacz. Cały zespół dał z siebie wszystko w rywalizacji z wicemistrzem Francji.
Tuż po kwadransie gry boisko w wyniku urazu opuścić musiał Dariusz Dziarmaga. W 28 minucie zdaniem wielu obserwatorów Claude Puel faulował we własnym polu karnym Wójcika. Arbiter nie dopatrzył się jednak w tej sytuacji przewinienia. Gospodarze nacierali na bramkę legniczan, ale gole nie padły.
Skalę sukcesu legniczan najlepiej obrazuje fakt, że w tym samym czasie brązowego medalistę mistrzostw Polski - łódzki Widzew – na międzynarodowej arenie 9:0 rozbił niemiecki Eintracht Frankfurt. Skazywana na pożarcie Miedź godnie reprezentowała polski futbol w starciu z jedną z ówczesnych europejskich potęg.
Fot. drużyna Miedzi podczas pobytu w Monako. Archiwum Tadeusza Gajdzisa
AS Monaco – Miedź Legnica 0:0
Żółte kartki: Sonor – Górski, Wojtkowski
Sędziował: Manuel Diaz Vega (Hiszpania)
Asystenci: Waididjeso, Gonzales (obaj Hiszpania)
Widzów: 6 000
AS Monaco: Ettori – Blondenau, Thuran, Dumas, Sonor – Gnako, Luis Henrigue(63’ Djorkaeff), Dib, Puel – Fofana (83’ Rodriguez), Klinsmann
Miedź: Płaczkiewicz – Pisz, Michalski, Cymbała, Przerywacz – Urbaniak (63’ Wojtkowski), Ciliński, Gierejkiewicz, Wójcik – Dziarmaga (16’ Olbiński), Górski