Koniec 2018 roku był dla trenera pełny nowych doświadczeń. Przebywał Pan na stażu w Izraelu.
Grzegorz Mokry: Byłem w Hapoelu Beer Sheva gdzie oglądałem mikrocykl, w którym Hapoel rozgrywał dwa mecze ligowe we wtorek i w sobotę. Dzięki temu zobaczyłem jak zespół pracuje przy takiej intensywności meczy w tygodniu. Duża indywidualizacja treningów w zależności czy zawodnik grał w meczu czy nie, różne ciekawe sposoby regeneracji oraz odnowy biologicznej. Zawodnicy grający mało mieli bardzo intensywne treningi wyrównawcze. Najwięcej ciekawych informacji zdobyłem z zakresu przygotowania fizycznego. Miałem możliwość oglądania codziennej pracy aż 3 trenerów przygotowania fizycznego. Mieszkałem podczas pobytu u wybitnego specjalisty z tego zakresu Łukasza Bortnika i praktycznie każdego dnia toczyliśmy rozmowy na temat intensywności treningów, monitoringu obciążeń i porównywaliśmy intensywność obu lig. Podpatrzyłem kilka ciekawych rozwiązań infrastrukturalnych w nowym ośrodku treningowym. Zwieńczeniem pobytu było oglądanie meczu ligowego na pięknym nowym stadionie Hapoelu. Dzień po meczu mogłem uczestniczyć w analizowaniu spotkania przez trenerów i wspólnie dyskutowaliśmy na temat taktyki.
Udało się Panu podpatrzeć coś, co można zaimplementować w Miedzi?
Staż był bardzo cennym doświadczeniem i myślę, że kilka nowych rozwiązań wprowadzimy już w najbliższym czasie do pracy naszego zespołu.
Był Pan także blisko pierwszego trenera Hapoelu. Od niego także można było zaczerpnąć wiedzę.
W rozmowie z pierwszym trenerem mogłem poruszyć tak ciekawe tematy jak zarządzanie zespołem, który odnosił sukcesy, a teraz jest w kryzysiee. Wielokulturowość w szatni także była tematem mojej obserwacji. Bardziej jak trener musi się dostosować. Rozmawialiśmy także na temat dyscypliny w drużynie. Zespół Hapoelu dostał w ostatnim czasie kilka czerwonych kartek, obserwowałem jak trener reaguje w takich sytuacjach.