Prezentujemy wypowiedź trenera Ireneusza Mamrota po meczu towarzyskim Miedzi z Pogonią Szczecin.
Ireneusz Mamrot:
- Na początku byliśmy troszkę pasywni. Ustawiliśmy się liniami blisko siebie, ale to też nie polega na tym, żeby stać, tylko być proaktywnym w tych liniach. Pozwalaliśmy na rozgrywanie piłek i Pogoń z łatwością dostawała się w okolice naszego pola karnego. Widać było też dużą jakość tego zespołu. Zanim zaadaptowaliśmy się do warunków, to przegrywaliśmy. Co prawda, bramki padały po stałych fragmentach, ale Pogoń miała też sytuacje, które mogły skończyć się golem i tych nie wykorzystała, a strzelała bramki w momentach, w których nie musiała. Z każdą kolejną minutą wyglądaliśmy coraz lepiej. Co mnie cieszy, stworzyliśmy też sobie sporo sytuacji w pierwszej połowie. To bardzo ważna rzecz, że z takim przeciwnikiem potrafimy stworzyć sobie okazje. Ich linia obrony gra dosyć wysoko, w naszej lidze gra tak jedynie Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Był to więc dla nas inny przeciwnik niż zazwyczaj. Mniej miejsca było między liniami, a więcej przestrzeni za linią. Za mało tego w pierwszym okresie gry wykorzystywaliśmy. Pod koniec połowy było tego więcej, stąd sytuacje Gustava Engvalla, Mateusza Bochnaka czy Kamila Antonika. Były okazje, ale żadnej nie zamieniliśmy na bramkę. Uważam jednak, że jeśli chodzi o ofensywę, to z wielu aspektów w pierwszej połowie można być zadowolonym. Kilka razy fajnie wyszliśmy też spod pressingu, a przeciwnik był bardzo zorganizowany i agresywny. Na pewno bardzo ważną lekcją poglądową jest też nasz pressing. Oczywiście nie przygotowywaliśmy się bardzo mocno pod przeciwnika, ale po sparingu na pewno pewne rzeczy byśmy zmodyfikowali. W Pogoni bardzo dobrze poruszały się dziesiątki i momentami miały za dużo miejsca. Gdy rywale wychodzili spod pressingu, piłki były kierowane do dziesiątek bądź do Kamila Grosickiego i widać, że mają to dobrze opanowane. Później to skorygowaliśmy i lepiej to wyglądało. Kolejną ważną rzeczą jest to, że przeciwnik tej klasy od razu stwarza sobie sytuację, gdy straci się piłkę bliżej bramki w środku pola. Był to bardzo wartościowy sparing, w którym była dużo wyższa intensywność niż w meczu z Wartą Poznań. Lepiej wyglądaliśmy fizycznie, choć nie optymalnie. Pogoń na pewno pod tym względem była lepsza, bo za tydzień wznawia ligę, więc jej piłkarze są bardziej dynamiczni niż my. Ale z pewnych rzeczy możemy być zadowoleni. Dużym minusem były rzuty rożne.