Kamil Hempel otworzył wynik pucharowego spotkania z Dolcanem, a później kibice kilka razy skandowali jego nazwisko. – Czuję duże wsparcie ze strony trybun i dziękuję za nie naszym fanom. Cieszę się, że mamy w Miedzi takich oddanych kibiców, ale też że mamy fajny, zwycięski zespół – powiedział kapitan Miedzi.
Po meczu z Dolcanem trener Baniak powiedział: „Witaj I ligo”. Z perspektywy piłkarzy rzeczywiście widać tę różnicę na boisku?
KAMIL HEMPEL: - Widać i to zdecydowanie. Mimo, że Dolcan grał dużo długą piłką na napastnika, to jednak przeciwko nam na boisko wyszli zawodnicy, którzy naprawdę potrafią grać w piłkę. Efekt był taki, że my nie tylko atakowaliśmy, ale momentami musieliśmy się też bronić. Były fragmenty, w których rywale mieli przewagę, ale najważniejsze, że potrafiliśmy ten mecz wygrać i teraz czeka nas starcie z Polonią Warszawa.
Taki mecz to dobra okazja do promocji, bo rzadko w Legnicy gramy z tak silnym rywalem.
- Dlatego nie ma mowy o jakimś lekceważeniu rozgrywek pucharowych. Od początku gramy w Pucharze Polski na sto procent i traktujemy te mecze tak samo poważnie, jak pojedynki ligowe. Każdy z nas ma gdzieś w głowie zakodowane, że niezależnie od tego z kim gramy, walczymy o zwycięstwo. Miedź to jest drużyna o mentalności zwycięzców i to mi się podoba.
Przy rzucie karnym podniosłeś ciśnienie kibicom, bo pierwsze uderzenie obronił bramkarz Dolcanu, ale dobitka była już bezbłędna.
- Rzut karny to zawsze jest pewna loteria. Akurat chłopak mnie wyczuł i rzucił się w dobrą stronę. Ale cieszę się, że nie wybił piłki do boku, tylko przed siebie, prosto pod moje nogi, więc nie było problemu z dobiciem jej do siatki. Pewnie po tym pierwszym uderzeniu kibice mieli czaszki w oczach…
Ale później kilka razy skandowali Twoje nazwisko.
- Jestem za to kibicom wdzięczny, bo jest to bardzo miłe i ważne. Czuję duże wsparcie ze strony trybun i dziękuję za nie naszym fanom. Cieszę się, że mamy w Miedzi takich oddanych kibiców, ale też że mamy fajny, zwycięski zespół. Będziemy się starali wygrywać każdy kolejny mecz.
Z tego co mówisz wynika, że zespół jest bardzo zintegrowany, mimo sporej rywalizacji na poszczególnych pozycjach. Mecz z Dolcanem kilku podstawowych graczy zaczęło na ławce…
- Nie wyciągałbym z tego pochopnych wniosków, bo mamy dużo meczów do rozegrania i musi być rotacja w składzie. Już w sobotę przed nami bardzo ważny mecz ligowy i być może trener chciał dać odpocząć niektórym zawodnikom. Granie spotkań na wysokim poziomie co trzy dni wymaga szerokiej kadry.
W sobotę mecz z Bogdanką inaugurujący rozgrywki I ligi w Legnicy. Jak nastroje w zespole przed tym spotkaniem?
- Ważne, że wygraliśmy z Dolcanem, bo podtrzymaliśmy tę dobrą, zwycięską atmosferę. Trochę interesuję się boksem i moim zdaniem mamy w Miedzi zespół, który jest jak Mike Tyson. Jak on wychodził do ringu, to albo wygrywał walkę przez nokaut, albo sam był nokautowany. My gramy podobnie – albo wygrywamy mecze w bardzo dobrym stylu, albo przegrywamy. Półśrodki nas nie interesują. Z Łęczną będziemy grać o zwycięstwo.