Piotr Kasperkiewicz wspólnie z Adrianem Łuszkiewiczem zdominowali środek pola w spotkaniu Miedzi z Kolejarzem. Mimo to legniczanie musieli przełknąć gorycz porażki. – Meczu z Kolejarzem szkoda, ale teraz trzeba o nim szybko zapomnieć i skoncentrować się na tym, co przed nami – mówi Kasperkiewicz, który do Miedzi trafił z Arki Gdynia.
W pierwszej połowie meczu z Kolejarzem Miedź miała dużą przewagę, a rywale dwa razy skontrowali i było 2:0.
PIOTR KASPERKIEWICZ: - W pierwszej połowie rzeczywiście przeważaliśmy, dużo graliśmy piłką, ale nie mieliśmy klarownej sytuacji bramkowej. Nagle rywale zagrali jedną długą piłkę na napastnika i z niczego padła bramka – jedna, a potem druga. Jak już do przerwy ma się taki bagaż, to potem trudno gonić wynik.
W drugiej połowie rzuciliście się do odrabiania strat…
- W drugiej połowie nasza gra wyglądała lepiej, goniliśmy przeciwnika, udało się zdobyć bramkę kontaktową i wydawało się, że możemy ten mecz zremisować. Była szansa, przycisnęliśmy w końcówce, było sporo dośrodkowań w pole karne, ale nie zdążyliśmy wyrównać. Czasem tak w futbolu bywa, że lepszy zespół przegrywa. Graliśmy w piłkę dobrze, a rywale strzelili bramki.
Będzie okazja do rehabilitacji w meczu z Zawiszą Bydgoszcz.
- Przed nami trzy bardzo trudne mecze: z Zawiszą, Termaliką i Flotą. Meczu z Kolejarzem szkoda, ale teraz trzeba o nim szybko zapomnieć i skoncentrować się na tym, co przed nami.
Co trzeba poprawić przed niedzielą?
- Popełniamy jeszcze trochę błędów indywidualnych, które trzeba wyeliminować i nad tym musimy popracować w najbliższym czasie. Jeśli to zrobimy, to wyniki powinny być dobre.