- Rozumiem ideę tego założenia, czyli spinanie klubowych budżetów, ale w praktyce trudno byłoby to wyegzekwować. Do tego minie parę tygodni i w I lidze będzie sześć nowych klubów, które mogą się inaczej zapatrywać w tej sprawie. Powinniśmy bardziej iść w kierunku nauczenia się przez właścicieli i prezesów właściwego zarządzania. Statystyki są różne, niektórzy przeznaczają na pensje 70-80 procent środków, ale patrząc gdzieniegdzie, można odnieść wrażenie, że płace to czasami 120-130 procent możliwości budżetowych. Na to trzeba zwrócić uwagę i zastanowić się, co zrobić, żeby takich patologii nie było. Ktoś buduje drużynę trzymając się ram finansowych, a ktoś inny ściąga piłkarzy, na których de facto go nie stać. Tworzy się nieuczciwa rywalizacja - mówi Andrzej Dadełło w rozmowie z Weszlo.com.
Całość znajduje się TUTAJ.