Aktualności

- Z tego co widziałem, to w decydującej akcji, przy pierwszym podaniu, był co najmniej dwumetrowy spalony – powiedział po meczu Ryszard Tarasiewicz, trener Miedzi. Prezentujemy pomeczowe wypowiedzi szkoleniowców obu drużyn.

RYSZARD TARASIEWICZ (trener Miedzi Legnica):
- Dziś przegraliśmy mecz, choć wcześniej nie przegrywaliśmy przez dłuższy czas, chyba przez kilkanaście kolejek. Tak bywa w sporcie. Generalnie byliśmy dobrze zorganizowani i dobrze broniliśmy. Jeśli dobrze pamiętam, to oprócz strzału Bąka po dośrodkowaniu i interwencji Kapsy, rywale chyba nie mieli klarownych sytuacji. Mogło się to zakończyć wynikiem 0:0, bo my też nie byliśmy dziś usposobieni ofensywnie, szczególnie w drugiej połowie. Nie wypowiadam się o pracy sędziów, ale detale decydują. Z tego co widziałem, to w decydującej akcji przy pierwszym podaniu był co najmniej dwumetrowy spalony, nie mówię tu o drugim dograniu do środka. Będzie to widać na nagraniu wideo. Sędzia nie może niweczyć wysiłku piłkarzy. To może spotkać każdą drużynę. Dzisiaj trafiło na mój zespół, ale następnym razem może trafić na Bytovię czy kogoś innego – nikomu tego nie życzę.

TOMASZ KAFARSKI (trener Drutex-Bytovii):
- Za nami trudne spotkanie. Od początku graliśmy zbyt nerwowo, nie tak, jak przyzwyczailiśmy do tego kibiców. Ta pierwsza połowa była wyrównana. W przerwie w szatni ustaliliśmy sobie, co trzeba zmienić. Od początku drugiej połowy graliśmy z większą agresywnością i byliśmy stroną dominującą. Ta bramka, ze spalonego czy nie, ale sposób w jaki została zdobyta, to czapki z głów, bo przedrzeć się kilkoma podaniami przez tak dobrze broniący zespół jak Miedź, to coś, co bardzo cieszy. Apelowałem w szatni, byśmy grali świadomie, inteligentnie i konsekwentnie. Graliśmy do końca i ta konsekwencja dała nam bardzo ważne trzy punkty. Cieszy mnie, że strzeliliśmy bramkę tak dobrze grającemu w defensywie zespołowi jak Miedź, która nie przegrała 15 czy 18 kolejnych meczów.