Aktualności

W celu dywersyfikacji źródeł dochodów i zapewnienia Miedzi stabilności na lata, do życia została powołana spółka, w pełni zależna od klubu, na której czele stoją Mariusz Mowlik i Adrian Woźniczka. – DSA Soccer Agency powstała po to, żeby lepiej pilnować interesów Miedzi Legnica i ich piłkarzy – wyjaśnia Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi.

DSA Soccer Agency to nowa spółka w 100 procentach zależna od Miedzi Legnica. Jej głównym celem będzie promowanie oraz pomaganie w rozwoju kariery zawodowej piłkarzom, przede wszystkim związanym z Miedzią Legnica. Spółka w tym celu będzie współpracowała z menadżerami piłkarskimi oraz prawnikami – zatrudnionymi w grupie kapitałowej DSA. Nie ma nic dziwnego w tym, że Miedź Legnica zamierza poszukiwać dodatkowych źródeł dochodu wykorzystując swój potencjał piłkarski. Taki np.: portal internetowy, żeby się rozwijać, kooperuje z telewizją, tworzy gazetę, szuka różnych możliwości zwiększania dochodów. To niewiarygodne, że może to kogoś dziwić.

- Pragnę wszystkich zapewnić, że nie pozwolę komukolwiek na wykorzystywanie Miedzi do prywatnych interesów i to niezależnie czy to są piłkarze, czy działacze. W Miedzi są ludzie, którzy mają pracować na rzecz tego klubu dla jego dobra i z takimi będę współpracował. DSA Soccer Agency powstała po to, żeby lepiej pilnować interesów Miedzi Legnica i ich piłkarzy. Realizować te cele będą Panowie Mowlik i Woźniczka i będą to robić dotąd, dopóki będą to robić dobrze w interesie – powtórzę raz jeszcze – klubu i jego piłkarzy. A przecież jest wiele osób w klubie, które będą tę pracę oceniać – wyjaśnia Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi.

Czy fakt, że transfery w Miedzi Legnica rekomendują Woźniczka i Mowlik może wzbudzać niepokój odnośnie konstruowania składu na mecz? Trener Miedzi autonomicznie ustala skład, a kompetencje poszczególnych osób w klubie zostały szczegółowo uzgodnione na wewnętrznych spotkaniach z Panem Andrzejem Dadełło. W piątek po ostatnim treningu trener Baniak podejmuje ostateczną decyzję odnośnie składu, którą czasami w nagłych przypadkach zmienia w sobotę rano. Pisanie lub mówienie o tym, że jakiś piłkarz ma wywierać wpływ na decyzję trenera Baniaka jest niedorzeczne. Kiedy i w jaki sposób miałby to robić?  

Piłkarze znają dokładnie swoją pozycję i rolę w klubie, ponieważ trener jest zobowiązany wyjaśnić im powody ich np. ewentualnej absencji w kolejnym meczu. Takie rozmowy miały miejsce z Mariuszem Mowlikiem, kiedy w rundzie jesiennej usiadł po słabym meczu z ROW Rybnik na ławce rezerwowych. Z perspektywy czasu trzeba dodać, że być może była to jedna z przyczyn traconych bramek w meczach z Tychami i Chrobrym. Zespół z Mowlikiem w składzie tracił bramkę co 170 minut, a bez Mariusza co  116 minut. Na 15 straconych bramek przez Miedź Legnica aż 9 straciliśmy, kiedy Mariusza nie było na boisku. A grał on w większości meczów. Gdyby prawdą było to, że jest to najsłabsze ogniwo Miedzi – statystyki musiałyby być odwrotne. A przecież wszyscy wiemy, że Mariusz potrafi grać w piłkę jeszcze lepiej niż robi to obecnie w Miedzi.

Trudno jest piłkarzowi odnaleźć się jednak w klubie, kiedy ze wszystkich stron skupia on na sobie uwagę nieżyczliwych mu ludzi. Takiej nagonki na własnego piłkarza nie spotyka się często. Doświadczają tego najczęściej piłkarze przychodzący do klubu z zespołów, z którymi kibice mają na pieńku. To nawet jest dziwne, że w takiej atmosferze piłkarz nie zawalił jakiejś bramki. Co takiego złego zrobił Mowlik? Wspólnie z Adrianem Woźniczką obserwują zawodników innych klubów i podpowiadają przy transferach. To za ich namową do Miedzi przyszli tacy piłkarze jak Zasada, Madejski, Zakrzewski czy Nowacki. Robią to, oczywiście, bez wynagrodzenia, ponieważ ich podstawowym źródłem dochodu jest granie w piłkę. Zamiast wdzięczności piłkarze Ci doświadczają jednak z wielu stron ataków agresji, histerii, podejrzliwości i niezadowolenia. Szanujmy ich za to co robią, ponieważ to kawał dobrej roboty. Jak każdy popełniają również błędy, ale kto ich nie popełnia?