Wtorkowa konferencja prasowa dotyczyła głównie przyszłości Akademii Piłkarskiej Miedzi. Ale padło także kilka pytań dotyczących pierwszego zespołu. Czy w obecnym okienku transferowym możemy spodziewać się jeszcze wzmocnienia drużyny? – Mam nadzieję, że uda się jeszcze zrobić taki transfer, który znacznie podniesie jakość zespołu. To są trudne i delikatne rozmowy, a ich powodzenie zależy od wielu czynników – mówił Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi.
Miedź w obecnym okienku transferowym straciła dwóch podstawowych graczy: skrzydłowego Marquitosa i napastnika Valerijsa Sabalę. Ale też legnicki klub szybko pozyskał kilku nowych, ciekawych graczy. – Nie ma Sabali i Marquitosa, ale uważam że obecna kadra jest bardziej wyrównana niż jesienią i to powinno pozwolić nam systematycznie punktować. Mimo to staramy się znaleźć piłkarza, który jeszcze doda tej drużynie jakości, ale są to rozmowy długie i żmudne, bo jako pierwszoligowy klub nie mamy wiele do zaoferowania takim graczom jak Marquitos, może poza promocją. Pewnie gdybyśmy płacili po 100 tys. euro rocznie za kontrakt, to byłoby nam łatwo o takich piłkarzy… Płacimy jednak dużo, dużo mniej, więc musimy ich przekonywać w rozmowach w inny sposób, choćby taki, że w Miedzi mogą się wypromować i że gra w Legnicy będzie dla nich ciekawym i pożytecznym etapem w karierze. I to się nam już udało zrobić w kilku przypadkach. Cieszę się, że piłkarze od nas trafiają do Ekstraklasy, bo dzięki temu mamy spory atut w rozmowach z menadżerami i zawodnikami – mówił Andrzej Dadełło, który jednocześnie ujawnia, że obecnie klub prowadzi rozmowy z piłkarzem, który może wzmocnić Miedziankę. – Nie wiem czy uda się go namówić. To są trudne i delikatne rozmowy, a ich powodzenie zależy od wielu czynników – dodaje właściciel Miedzi.
Dadełło odniósł się także do pozycji Miedzi na runku transferowym, która z każdy okienkiem jest mocniejsza, a to owocuje możliwością pozyskania coraz ciekawszych piłkarzy. – Bardzo duże znacznie ma to, że piłkarze dobrze się w Legnicy czują i są zawsze miło przyjmowani przez legniczan. Efektem tego są dobre opinie, jakie od nich dostajemy. Np. Marquitos udzielił bardzo fajnego wywiadu na temat Miedzi w hiszpańskiej prasie i teraz to wykorzystujemy, pokazując ten wywiad podczas negocjacji z innymi zawodnikami. To są drobne elementy, które sprawiają, że na rynku transferowym z każdym kolejnym okienkiem poruszamy się coraz lepiej – wyjaśnił szef legnickiego klubu.
Co dalej ze środkowym obrońcą Kevinem Lafrancem, któremu w czerwcu wygasa kontrakt? Jakiś czas temu mówiło się, że zawodnik, który ostatnio długo pauzował z powodu kontuzji, już w tym okienku odejdzie do klubu z Ekstraklasy. – W tej chwili nic nie jest przesądzone. Kevin miał ofertę z innego klubu, ale ten klub ostatecznie wycofał się z transferu. Chciałbym, żeby powalczył o miejsce w składzie Miedzi i przedłużył z nami kontrakt. Nasza oferta dla niego cały czas jest aktualna – podkreślił właściciel Miedzianki.
Czy duża liczba transferów z zewnątrz do Miedzi to efekt małej efektywności w dotychczasowym szkoleniu młodzieży? – Niech odpowiedzią będą słowa Marka Śledzia, który przychodząc do Miedzi jest pod wrażeniem, że po tak krótkim czasie działania naszej Akademii wychowankowie stanowią już o sile zespołu rezerw, który bardzo dobrze spisuje się w rozgrywkach III ligi i zajmuje wyższą pozycję niż rezerwy ekstraklasowych klubów z Wrocławia i Lubina. Z czasem chcemy mieć wychowanków także w pierwszym zespole i stąd decyzja o zatrudnieniu pana Śledzia, który jest jednym z najlepszych fachowców w szkoleniu młodzieży. Kiedy Akademia zacznie dostarczać zawodników do pierwszej drużyny, spadnie także liczba transferów z zewnątrz – wyjaśnił Andrzej Dadełło.