Obóz przygotowawczy w Szamotułach sztab szkoleniowy Miedzi poświęcił na pracę nad siłą i wytrzymałością. Legniczanie ciężko trenują, ale marudzenia nie słychać, bowiem wykonana praca przynieść ma efekty w rundzie wiosennej.
Drużyna nie próżnowała już wczoraj, po dotarciu do wielkopolskiego miasta. Zielono-niebiesko-czerwoni szybko zabrali się do intensywnej pracy. - Wczoraj mieliśmy jedną ciężką jednostkę biegową, mocno pracując nad wytrzymałością. Dzisiaj wcześnie z rana, bo już o godz. 7, rozpoczęliśmy na czczo trening biegowy. Później na boisku pracowaliśmy nad taktyką, a popołudniu czeka nas trening siły – mówi asystent trenera Wojciech Łobodziński.
Sztab szkoleniowy wykorzystuje dłuższą pauzę w rozgrywkach na realizację zadań, których nie można było wykonać latem ze względu na wyjątkowo krótką przerwę między sezonami. Wszystko spowodowane było przesunięciem zmagań Fortuna 1 Ligi ze względu na epidemię koronawirusa. Zimą zespół otrzymał więc czas na wykonanie solidnej pracy.
- Mamy teraz dużo więcej czasu niż latem. Możemy poprawić się w każdym elemencie, nad czym pracujemy. Myślę, że ten obóz jest też szczególny z tego względu, że mamy tutaj wszystkich razem ze sobą. Wszystko mogliśmy zaplanować z dużym wyprzedzeniem, dlatego tak dobrze idzie nam praca. Oczywiście minęły czasy, w których mówiło się, że na zapas nie da się wytrenować. Trzeba jednak trochę mocniej popracować, by później starczyło to na całą rundę – dodaje popularny „Łobo”.
Mocne treningi dają się we znaki, ale nikt nie narzeka. Sztab stale monitoruje parametry piłkarzy. Nad zdrowiem zawodników czuwają nasi fizjoterapeuci - Mateusz Kula i Maciej Kuczyński. Atmosfera dopisuje, dzięki czemu wszyscy skupiają się na ciężkiej pracy.
- Marudzenia nie słychać, ale widać po chłopakach, że jest ciężko. Wszystko też codziennie monitorujemy. System GPS pokazuje nam dystanse i intensywność pracy. Monitorujemy pracę serca, tętno. Zbieramy też po każdym treningu subiektywną ocenę zmęczenia zawodników. Obecnie wszystko wygląda bardzo dobrze, wszyscy znoszą obciążenia, chociaż na pewno pracujemy ciężko – kończy trener Łobodziński.