Aktualności

Miedź pracuje ciężko nad formą podczas przedsezonowego zgrupowania. Z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem rozmawialiśmy w Szamotułach m.in. o postawie zespołu w sparingach, nowych napastnikach oraz eksperymentach kadrowych. Zapraszamy do lektury!

Jak Pan podsumuje sparing z Wartą i postawę zespołu?

RYSZARD TARASIEWICZ: - Na tym etapie przygotowań sprawdzamy jak zawodnicy prezentują się na swoich pozycjach w określonym ustawieniu. Warta Poznań nie stworzyła praktycznie żadnej sytuacji bramkowej z gry. Trzeba pamiętać, że graliśmy z rywalem z niższej ligi, ale bardzo dobrze zorganizowanym i operującym piłką. Oprócz tego, że nie dopuszczaliśmy rywali do sytuacji bramkowych, to mogliśmy i powinniśmy ten wynik podwyższyć, szczególnie w drugiej połowie za sprawą Paula Batina.

Miedź zdominowała Wartę i przez cały mecz rozgrywała atak pozycyjny, szukając drogi do bramki rywala. Tak może wyglądać sporo meczów w nadchodzącym sezonie I ligi?

- Często może tak być, że będziemy stroną dominującą, a przeciwnik będzie się bronił i czekał na kontrę. W takiej sytuacji trzeba wykazać dużo mobilności w ofensywie. Atak pozycyjny jest trudny, wachlarz zagrań musi być urozmaicony, a aspekt techniczny jest tu najważniejszy. Ale w środkowej strefie boiska mamy takich zawodników, że będziemy tworzyć w ataku sytuacje bramkowe, trzeba je tylko wykończyć.

No właśnie, w zespole jest dwóch nowych napastników: Jakub Vojtus i Paul Batin. Jest Pan z nich zadowolony?

- Tak, to są zawodnicy, którzy potrafią utrzymać się przy piłce, dobrze grają głową i potrafią wyjść do prostopadłych podań. Obaj nie są jeszcze w dobrej dyspozycji motorycznej, dlatego zdarzają się błędy, zresztą to dotyczy także kilku innych piłkarzy, ale mamy trochę czasu by doprowadzić ich do optymalnej formy.

W sparingach sporo Pan eksperymentuje – ostatnio nominalni środkowi pomocnicy Adrian Łuszkiewicz i Keon Daniel zagrali jako skrajni…

- Chciałem przede wszystkim zobaczyć jak w środku pola funkcjonują młodzieżowcy Karbowy i Rasak. Poza tym chciałem też w meczu z Wartą trochę oszczędzić wracającego po kontuzji Kikiego (Keona Daniela – przyp. red.) od walki o górne piłki, a wiadomo że w bocznym sektorze boiska jest jej mniej niż w środkowej strefie. Co do Łukiego (Adriana Łuszkiewicza – przyp. red.), to jest to bardzo uniwersalny zawodnik, może zgrać zarówno w środku pola, jak i na boku. On dzięki swojej dynamice i dobremu przygotowaniu fizycznemu jest też bardzo pożyteczny na skrzydle.

Na zgrupowaniu jest z Wami zaledwie 17-letni Karol Gardzielewicz. Jak odnajduje się w seniorskiej piłce?

- To bardzo spokojny chłopak. Dla niego to nowe środowisko i całkiem inna charakterystyka funkcjonowania od strony piłkarskiej, dlatego potrzebuje trochę czasu, żeby się w tym odnaleźć. Natomiast to bardzo inteligentny zawodnik, który ma duże możliwości. Trzeba jednak odpowiednio z nim pracować i dozować obciążenia treningowe. Przede wszystkim musi nabrać pewności siebie i oswoić się trochę z tą klasą rozgrywkową, a będzie dobrze.

Niewiele starszy jest Filip Karbowy z Legii Warszawa.

- On inteligentnie się ustawia na boisku i czyta grę, a to jest bardzo ważne w środkowej strefie boiska.

We wtorek zagracie w Opalenicy ostatni sparing z Rothermham United. To już będzie przymiarka pod wyjściową jedenastkę na nowy sezon?

- Nie, jeszcze sporo pracy przed nami, a potem pewnie gra wewnętrzna lub może nawet jakiś dodatkowy sparing. W tym czasie będziemy obserwować jak wyglądają poszczególni zawodnicy. Po powrocie ze zgrupowania czekają nas też badania szybkościowe, które dadzą nam odpowiedź na kilka pytań. Co do sparingu z Rotherham to zobaczymy też jak zespół będzie wyglądał zdrowotnie. Są drobne urazy, które może nie przeszkodzą w grze, ale z drugiej strony nie ma sensu niepotrzebnie ryzykować. Myślę, że we wtorkowym meczu będzie z naszej strony mniej roszad w składzie niż to było dotychczas.