Aktualności

Klub

Ryszard Tarasiewicz: - Miedź nie gra jeszcze tak, jak chcę

04.09.2015, 10:21

2015_tarasiewicz_ryszard_konfa.jpg- Mecz z GKS uświadomił zawodnikom, że dzięki koncentracji, cierpliwości i konsekwencji można wygrywać. Właśnie tak chcemy grać i to nie jest żadna ujma. Znam zespoły z większym potencjałem piłkarskim od Miedzi, które też grają w taki sposób, tzn. bardziej defensywnie – mówi trener Ryszard Tarasiewicz, którego pytamy m.in. o nowy styl gry Miedzi, transfery i przygotowania do meczu z Arką.

Ostatnio w prasie sportowej dziennikarze często określają Pana mianem czarodzieja…

RYSZARD TARASIEWICZ: - Dziennikarze używają różnych określeń, a ja na pewne rzeczy nie mam wpływu. Interesuje mnie natomiast dobra gra zespołu, a w naszej sytuacji przede wszystkim skuteczna gra, która pozwala nam zdobywać punkty. Nie gramy jeszcze tak, jak chcę i jeszcze trochę czasu minie, zanim tak będzie. Cieszy mnie natomiast, że mimo to potrafimy wygrywać mecze i zdobywać punkty. Dzieje się tak dzięki świadomości i odpowiedzialności piłkarzy, co najlepiej pokazał ostatni nasz mecz w Katowicach. Trafiliśmy tam na bardzo dobrze dysponowanego przeciwnika, a mimo to GKS poważniej nie zagroził naszej bramce. Musimy dalej iść w tym kierunku. Myślę, że mecz z GKS uświadomił zawodnikom, że dzięki koncentracji, cierpliwości i konsekwencji można wygrywać. Właśnie tak chcemy grać i to nie jest żadna ujma. Znam zespoły z większym potencjałem piłkarskim od Miedzi, które też grają w taki sposób, tzn. bardziej defensywnie. I tam chwali się taką grę, mówiąc o bardzo dobrej organizacji. O nas jak na razie mówi się, że mamy szczęście, ale ja patrzę na to inaczej – dzięki dobrej organizacji gry przez 180 minut nie straciliśmy gola, a nawet nie dopuściliśmy rywali do stuprocentowej sytuacji strzeleckiej.

Dla kibiców Miedzi może to być pewna nowość, bo ten zespół po raz pierwszy od kilku lat prezentuje defensywny styl. Z Pana doświadczenia wynika, że to jest najlepsza droga do sukcesu w I lidze?

- Gra musi być zbalansowana. Ja wiem, że ofensywny styl jest ładny dla oka, ale trzeba sobie zadać pytanie, czy zespół jest gotowy na taką grę. Bo jak się atakuje większą liczbą zawodników, to po stracie piłki trzeba bardzo szybko wrócić do obrony i odbudować formacje, a do tego trzeba naprawdę dużo sił. Fajnie jest wygrać w ten sposób jeden czy dwa mecze po 3:0, ale potem przyjdą dwie porażki, a taka sinusoida mnie nie interesuje. Wracając do zespołów, które ostatnio prowadziłem w I lidze, to najpierw był czas na zbudowanie podstaw organizacji gry, a później, małymi etapami, to ewoluowało do gry bardziej urozmaiconej. Myślę, że w Miedzi będzie podobnie.

Do meczu z Arką ma Pan dwa tygodnie na spokojną pracę z zespołem. Jak Pan wykorzysta ten czas?

- Będzie to praca mieszana. Największy akcent położymy na wytrzymałość szybkościową. Nie będzie diametralnej zmiany natychmiast, ale myślę że pod tym względem już w meczu z Arką będzie lekka poprawa, będziemy w stanie w trochę krótszym czasie powielać nasz wysiłek. W piłce nożnej musi być pewna arytmia gry, raz większa, raz mniejsza, żeby ta gra była bardziej dynamiczna.

Podobno po przerwach na reprezentację Pana zespoły nie przegrywają?

- Jak byłem trenerem Korony, to te przerwy na reprezentację były dla nas zbawienne, bo mieliśmy bardzo duży problem jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne. I w tych przerwach mocno pracowaliśmy, a potem graliśmy znacznie lepiej.

Z Arką mierzył się Pan wiele razy. Najpierw jako trener Śląska, później z Pogonią wygrał Pan w Gdyni mecz dający awans. Można powiedzieć, że „leży” Panu ten rywal?

- Nie wiem ile tych spotkań było, 4 czy 5… Statystycznie różnie to bywa. Z jednym rywalem wygrywa się częściej, z innym rzadziej. Każdy mecz jest inny, a najważniejsze, by zawodnicy sobie zakodowali, żeby wracać cały czas do tego, co było dobre w naszej grze i to powielać. Jeśli chodzi o sprawy taktyczne, to musi być pewna powtarzalność.

Przed końcem okienka transferowego dokonał Pan pewnych korekt w kadrze Miedzi i zrezygnował z Michała Ilkowa-Gołąba (rozwiązanie kontraktu) oraz Daniela Ferugi (wypożyczenie).

- Rozstaliśmy się z zawodnikami, którzy w mojej koncepcji na swoich pozycjach zbyt wiele by nie grali, a patrzyłem też przez pryzmat finansów – chciałbym pozyskać jeszcze jednego, może dwóch zawodników ofensywnych, a budżet zespołu nie jest z gumy. Doszedł już napastnik z Łotwy, a chciałbym jeszcze jednego lub dwóch skrzydłowych. Na dodatek problemy zdrowotne ma Kevin Lafrance, dlatego nie wiadomo też co ze środkiem obrony.

Co z Łukaszem Gargułą? Będzie gotowy na mecz z Arką?

- Mocno naciągnął mięsień dwugłowy i musi to w pełni wyleczyć. To jest delikatny uraz, który niezaleczony mógłby spowodować dłuższą przerwę w grze. Łukasz cały czas pracuje indywidualnie. Na pewno będzie mu trochę brakowało rytmu meczowego, ale od strony motorycznej dużo nie straci.

Kibice Miedzi wiążą z nim duże nadzieje. W Pana koncepcji to będzie lider zespołu?

- Łukasz jest rozgrywającym, ale to nie on ma decydować kiedy podać piłkę, tylko inni zawodnicy muszą się pokazywać na pozycjach, a wtedy on ich obsłuży krótkim czy długim podaniem. To jest inteligentny zawodnik, który na boisku dużo widzi i ma duży potencjał.

Na razie z powodzeniem zastępuje go Keon Daniel, który w tym sezonie rozgrywa swoje najlepsze mecze od kiedy pojawił się w Polsce. Jak Pan ocenia jego grę?

- Jest to zawodnik, który ma duże możliwości w grze ofensywnej, swobodę operowania piłką i dość precyzyjną lewą nogę. Jest to atut w naszej grze ofensywnej. Myślę, że on może grać na jeszcze większej intensywności, ale – tak jak cały zespół – potrzebuje trochę czasu.

Minął już ponad tydzień, od kiedy pracuje Pan w Miedzi. Pierwsze wrażenia?

- Już wcześniej sporo słyszałem o Miedzi. Wiedziałem też, że legnicki stadion był modernizowany. To bardzo fajny obiekt, mamy też dobrą bazę treningową. Wszystko tu jest na miejscu. Zarówno jeśli chodzi o infrastrukturę, jak i od strony organizacyjnej, klub spełnia wszystkie warunki, by realnie myśleć o Ekstraklasie. Ale na pewno nie jesteśmy w tej lidze ponad wszystkimi. Nie przemawia przeze mnie przesadna skromność, ale takie są realia. W tej chwili w mojej ocenie jest w tej lidze 5-6 zespołów, które też mogą myśleć o Ekstraklasie i jest to poparte ich potencjałem piłkarskim.

Już w swoim pierwszym meczu na ławce trenerskiej Miedzi dał Pan szansę debiutu w I lidze 17-letniemu Mateuszowi Cieślikowi z Akademii Piłkarskiej Miedzi. O współpracę pierwszej drużyny z Akademią pytam nie bez przyczyny, bo tak się złożyło, że za oba projekty w Miedzi odpowiadają teraz postaci nietuzinkowe w historii dolnośląskiego futbolu – Pan i Janusz Kudyba.

- To że się dobrze z Januszem znamy sprawia, że już na początku ten kontakt jest łatwiejszy. Wiadomo, że w innej sytuacji na początku współpracy byłby pewnie jakiś dystans, czy nieufność, a tutaj tego nie ma. Uważam, że po to jest Akademia Miedzi, żeby ci zawodnicy dostawali szansę. To też ważna rzecz dla kibiców – im więcej będzie w zespole takich zawodników utożsamiających się z klubem czy regionem, z tym większym sentymentem kibice będą oglądać nasze mecze.

Bartosz Ślusarski i Wojtek Łobodziński wyraźnie idą w Pana ślady, tzn. swoją przyszłość wiążą z pracą trenera i już rozpoczęli kurs trenerski. Co Pan może im poradzić?

- Dopóki mają zdrowie, niech jak najdłużej grają w piłkę. Na pracę trenerską przyjdzie czas. Cieszę się, że powoli uzupełniają swoją wiedzę, a także zdobywają potrzebne kwalifikacje i dokumenty, żeby w przyszłości pracować w roli trenera. Ale naprawdę jestem zdania, że nie ma co zbyt szybko kończyć kariery – niech grają w piłkę dopóki zdrowie im dopisuje.


Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/