Aktualności

- Przytrafiły nam się dwie porażki z rzędu i trzeba przerwać tę spiralę. Ale nie można popadać we frustrację czy pesymizm. Uważam, że musimy zagrać cierpliwie, szczególnie w ataku pozycyjnym. Więcej cierpliwości, a mniej błędów technicznych, które najczęściej wynikają właśnie z pośpiechu – mówi trener Ryszard Tarasiewicz przed niedzielnym meczem Miedzi z Chrobrym Głogów.

Środowa porażka z Wigrami była dla Miedzi drugą z rzędu. Wcześniej legnicka drużyna mogła pochwalić się serią 15 kolejnych meczów ligowych bez przegranej. – Jeśli się przegrywa często, a nam się przytrafiły dwie porażki z rzędu, to trzeba przerwać tę spiralę. Ale nie można popadać we frustrację czy pesymizm. Trzeba spojrzeć na zespół w dłuższej perspektywie. Pocieszające jest to, że na ostatnich 20 spotkań straciliśmy tylko 7 czy 8 bramek. To nie jest przypadek. Natomiast powinniśmy być bardziej skuteczni w ofensywie, bo wtedy nawet jak się przydarzy błąd w obronie, to nie będzie nas kosztował tak drogo. Nie wolno wątpić i stracić wiary, że następna akcja przyniesie nam bramkę. Z Wigrami wizualnie może nie wyglądało to najlepiej, ale stworzyliśmy sobie lepsze sytuacje bramkowe, szczególnie w pierwszej połowie. Oczywiście, mecz trwa 90 minut, ale z pewnością grałoby nam się lepiej, gdybyśmy te sytuacje wykorzystali i przed przerwą zdobyli bramki – mówi trener Miedzi.

Czy dwie kolejne przegrane mogły sprawić, że w grę drużyny wkradnie się niepewność? – Mentalnie zespół nie jest w dołku. Natomiast nie tylko my, ale też zespoły z większą jakością, mają problemy z drużynami, które grają blisko własnej bramki i trzeba przeciwko nim rozgrywać atak pozycyjny. Potrzebujemy większej cierpliwości w rozgrywaniu piłki, w budowaniu akcji. Trzeba zdawać sobie sprawę, że możemy w każdym meczu kreować sytuacje bramkowe. Może to się nie podoba kibicom, ale rozgrywając piłkę od tyłu szukamy szans w bocznych sektorach, po których jesteśmy w stanie tworzyć sytuacje bramkowe. Z Wigrami swoje okazje mieli Batin czy Bartkowiak, kilka razy też groźnie dośrodkowywaliśmy w pole karne, choć w odpowiednim momencie nie byliśmy w świetle bramki. To są detale, które później decydują o wyniku. Nie mamy tej klasy zawodników, żeby od większości rywali być 2-3 klasy lepszym. W tej lidze nikt nie ma takich graczy. Nie mówię, że na cztery sytuacje mamy strzelić 3 czy 4 bramki, ale przynajmniej jedną powinniśmy. Tymczasem mamy teraz taki okres, że za jeden błąd w obronie płacimy bardzo drogo, a sami nie potrafimy wykorzystać błędów rywala – wylicza Ryszard Tarasiewicz.

W spotkaniu z Wigrami do gry po kontuzji wrócił pomocnik Petteri Forsell, choć nie był jeszcze w pełni sił. – Forsell nadal gra z urazem. To nie jest poważna sprawa, ale na pewno trochę mu przeszkadza. Mimo to z Wigrami oddał kilka strzałów, choć nie był tak skuteczny i produktywny jak zazwyczaj. Liczymy na niego, bo nie mamy aż tak wielu atutów ofensywnych, choć powoli dochodzą do siebie Oscar i Batin. Trochę im jeszcze brakuje fizycznie, ale przede wszystkim muszą się nauczyć tej naszej I ligi, bo nieraz są zaskoczeni tym, że mają wygraną pozycję, a sędzia nie zawsze zagwiżdże faul. I w tym momencie zatrzymują się na boisku z pretensjami, a tu trzeba grać do końca i być pazernym, szczególnie na utrzymanie się przy piłce, żeby jej łatwo nie stracić – mówi szkoleniowiec legniczan.

Miedź o przełamanie powalczy w niedzielę w Głogowie, w meczu derbowym z Chrobrym. – Mecze derbowe zawsze są specyficzne. Uważam, że musimy zagrać cierpliwie, szczególnie w ataku pozycyjnym. Więcej cierpliwości, a mniej błędów technicznych, które najczęściej wynikają właśnie z pośpiechu. Mieliśmy już trudniejsze momenty i potrafiliśmy sobie z tym poradzić, pokazując, że możemy grać dobrze i skutecznie. Wierzymy, że teraz też tak będzie – przekonuje trener Miedzi.