Aktualności

Klub

W drodze po puchar: Awans po dogrywce

01.04.2022, 20:15
Przed rewanżowym spotkaniem ćwierćfinałowym Pucharu Polski w Bydgoszczy w 1992 roku Miedź posiadała jednobramkową zaliczkę. To zapowiadało, że w spotkaniu nad Brdą kibiców czekają jeszcze emocje.

Starcie w Bydgoszczy ułożyło się w sposób wręcz wymarzony dla Miedzi. Już w 3 minucie z bocznej linii pola karnego z prawej strony groźnie dośrodkował Tadeusz Gajdzis. Piłkę przed bramkę zgrał głową Artur Wójcik, a po chwili Dariusz Baziuk urwał się obrońcom i sprytnym strzałem wyprowadził legniczan na prowadzenie. Taki obrót sprawy na kilkanaście minut wprowadził małe zamieszanie w szeregach Zawiszy. - Bramka ustawiła nam mecz. Zawisza nie miał co bronić. Przy wyniku z Legnicy i do tego szybkiej utracie bramki, zaczęli walkę. To był strzał za strzał, a drużyna z Bydgoszczy nie przebierała w środkach – wspominał Daniel Dyluś, napastnik jedenastki 50-lecia Miedzi.
 
Później dwukrotnie z rzutów wolnych próbował zaskoczyć golkipera przyjezdnych Krzysztof Arndt. Z kolei w 27 minucie długą piłkę spod własnej bramki posłał Arkadiusz Onyszko. Tuż przed szesnastką faulowany był Krzysztof Berendt. Do piłki podszedł Jacek Kot, który precyzyjnym strzałem minął mur ustawiony z graczy Miedzi. Dariusz Płaczkiewicz odbił futbolówkę, ale uczynił to na tyle niefortunnie, że ta zatrzepotała w siatce. Kilka minut później bydgoszczanie mogli prowadzić. Po nieporozumieniu w szeregach legnickiej obrony piłka przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej, ale żaden z niebiesko-czarnych nie zdołał wpakować jej do siatki. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, a legniczanie wciąż mieli w garści wynik premiujący ich do półfinału. 
 
Po zmianie stron, nie mając nic do stracenia, piłkarze Zawiszy ruszyli do przodu. Swoje szanse mieli Kot, Arndt czy Berendt, który główkował z bliskiej odległości. Z wszystkich tych sytuacji legniczanie wychodzili obronną ręką. Niestety dla zespołu znad Kaczawy, w 73 minucie sędzia wskazał na jedenasty metr. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego z prawej strony, arbiter dopatrzył się w podbramkowym zamieszaniu zagrania ręką u Grzegorza Kochanka. Kapitan gospodarzy Dariusz Pasieka uderzył pewnie przy lewym słupku. Płaczkiewicz rzucił się w przeciwnym kierunku. Niebiesko-czarni wyszli na prowadzenie. W końcówce spotkania groźnie uderzył jeszcze Kot, ale bramkarz Miedzi nie dał się zaskoczyć. Wynik 2:1 dla bydgoszczan oznaczał dogrywkę. W tej nie zagrał już superstrzelec „Miedzianki” Daniel Dyluś, który w walce z Pasieką złamał nos. 
 
- Gdy pojechaliśmy do Bydgoszczy, to tam była piłkarska wojna. Nazywam to po imieniu. Między innymi złamano mi nos w trakcie tego meczu. Znam trenera Topolskiego i jego metody treningowe, bo razem pracowaliśmy w Sokole Pniewy. Duży akcent kładł na sferę mentalną zawodników i mobilizowanie przed meczem. W Bydgoszczy kości trzeszczały przez cały mecz. Drużyna Zawiszy chciała nas stłamsić. Zresztą nie ukrywam, że fizycznie mieli ku temu potencjał. Co prawda, był to przeciętny pierwszoligowy zespół, ale i tak zdecydowanie wyżej notowany od nas. Wspominam ten mecz jako piłkarską walkę. Zostałem wyeliminowany w końcówce, bo naprawdę szło na noże – dodawał król strzelców Pucharu Polski w sezonie 1991/1992. 
 
Miedź zaszła jednak zbyt daleko, by odpuszczać. Kolejny raz dało o sobie znać świetne przygotowanie motoryczne podopiecznych trenera Jerzego Fiutowskiego, którzy w dogrywce niespodziewanie dla fanów miejscowej drużyny, przejęli inicjatywę. Swoje szanse dwukrotnie miał Dariusz Dziarmaga. W boczną siatkę w niezłej sytuacji trafił Wójcik. Legniczanie parli do przodu, będąc zespołem zdecydowanie lepszym. Wreszcie w 108 minucie Jarosław Gierejkiewicz posłał piłkę tuż przed bramkę, z linii bocznej pola karnego z prawej strony. Na czwartym metrze znalazł się kompletnie niepilnowany Wójcik, który z bliskiej odległości doprowadził do remisu. Ten wynik zapewniał drużynie z Legnicy promocję!
 
- Po tym meczu zrozumieliśmy, że mamy szanse. Jeżeli potrafiliśmy wygrywać z jedną ligową drużyną, za chwilę drugą, to rodziło się pytanie co dalej. To znaczyło, że nie jesteśmy daleko od pierwszej ligi. Przetrwaliśmy mecz z Zawiszą fizycznie i sportowo. Pojawiły się emocje związane z tym, że naprawdę mamy szansę – podkreślał Dyluś.
 
 
Zawisza Bydgoszcz – Miedź Legnica 2:2 (2:1, 1:1)
 
Bramki: Jacek Kot (28’), Dariusz Pasieka (73’-k) – Dariusz Baziuk (3’), Artur Wójcik (108’)
 
Żółte kartki: Janusz Czyrek – Daniel Dyluś, Dariusz Płaczkiewicz, Andrzej Cymbała
 
Sędziował: Tadeusz Ignatowicz (Wrocław)
 
Widzów: 3 700
 
Zawisza: Arkadiusz Onyszko – Dariusz Pasieka, Mirosław Rzepa, Franciszek Jarosz (102’ Grzegorz Wódkiewicz) – Krzysztof Arndt, Jurij Malejew, Dariusz Durda, Robert Wilk, Jacek Kot – Krzysztof Berendt, Janusz Czyrek
 
Miedź: Dariusz Płaczkiewicz – Grzegorz Kochanek, Cezary Michalski, Krzysztof Wojtkowski, Andrzej Cymbała – Tadeusz Gajdzis, Jarosław Gierejkiewicz, Marcin Ciliński, Artur Wójcik (116’ Jarosław Pokora) – Dariusz Baziuk, Daniel Dyluś (86’ Dariusz Dziarmaga)
 

Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/