Aktualności

Klub

Adrian Mrowiec: nie zapomniałem, jak się gra w piłkę

20.01.2015, 13:01

2015_mrowiec_adrian.jpg- Muszę wywalczyć sobie miejsce w składzie, bo nikt mi go ot tak nie da tylko dlatego, że grałem w lidze szkockiej. W sparingach i na treningach postaram się udowodnić trenerom, że warto na mnie postawić – mówi Adrian Mrowiec, nowy obrońca Miedzi.

Witamy w Miedzi! Po latach gry w różnych częściach Europy wracasz wreszcie na Dolny Śląsk, czyli w rodzinne strony…

ADRIAN MROWIEC: - Wszystko to wydarzyło się dość szybko. Skontaktowali się ze mną przedstawiciele Miedzi, byłem zainteresowany grą w Legnicy i wszystko potoczyło się bardzo szybko. Z Ruchu dostałem zielone światło na odejście, potem testy medyczne, no i jestem zawodnikiem Miedzi. Ostatnia runda w Ruchu nie była dla mnie udana. Jeszcze dopóki był trener Zieliński, to jakoś to wyglądało. Później trener Kocian przyszedł akurat w momencie, gdy miałem kontuzję. Postawił w obronie na innych zawodników, to się sprawdziło i w zasadzie potem nie robił już zmian. Dlatego w Legnicy chciałbym się odbudować. Myślę, że to odpowiednie miejsce, bo Miedź to stabilny klub. Cieszę się także, że po latach wojaży wracam na Dolny Śląsk, w rodzinne strony.

Co wiesz o Miedzi?

- Nie ukrywam, że trochę zasięgnąłem języka, zanim podpisałem kontrakt. Jestem w kontakcie z Andrzejem Bledzewskim, z którym kiedyś wspólnie występowaliśmy w Arce Gdynia – o Miedzi mówił mi w samych superlatywach. Mówił, że są w Legnicy duże aspiracje, a klub jest dobrze zorganizowany. Poza tym śledziłem też w miarę na bieżąco rozgrywki I ligi, więc dość dobrze się w niej orientuję. Z tego transferu najbardziej cieszy się rodzina, bo w końcu wracamy blisko domu. Moja córka ma 9 lat, a już chyba pięć razy zmieniała szkołę. Myślę, że czas na stabilizację, dlatego bardzo się cieszę, że trafiłem do Miedzi.

Kolejna znajoma twarz w legnickim zespole to litewski napastnik Tadas Labukas, z którym także występowałeś w Arce.

- I to jest zabawna historia, bo przed podpisaniem kontraktu Miedź wysłała mnie na kompleksowe badania medyczne. No i badają mnie w klinice we Wrocławiu, patrzę, a tu nagle wchodzi Tadek, też na badania. Nie mogłem w to uwierzyć (śmiech). Pogadaliśmy, powspominaliśmy, w sumie cały dzień spędziliśmy razem w tej klinice. My się znamy jeszcze z czasów gry w lidze litewskiej, gdzie graliśmy w zespołach, które nie darzą się sympatią. Ja obrońca, on napastnik, to zawsze była ostra rywalizacja. Później spotkaliśmy się w Arce, gdzie wprowadzałem go do drużyny, bo nie mówił po polsku. Teraz już dobrze mówi w naszym języku.

Kolejna znana Ci twarz to trener Janusz Kudyba.

- Tak, spotkaliśmy się pierwszy raz chyba z 15-16 lat temu, w Szkole Mistrzostwa Sportowego we Wrocławiu. Wtedy trener Kudyba prowadził starszy rocznik, ale codziennie widywaliśmy się w internacie i na boisku treningowym. Wiem, że teraz trener też nadzoruje pracę w Akademii Miedzi. To już kolejne pokolenie piłkarskie pod jego skrzydłami.

Z pokolenia, które uczyło się wtedy w SMS Wrocław, wielu zawodników zaistniało w poważnej piłce.

- Tak, Kuszczak, Garguła, Aleksander, czy Wojtek Kaczmarek… Jeśli dobrze pamiętam, to z SMS Wrocław związany był też trener bramkarzy Miedzi Krzysztof Osiński.

Trzy sezony spędziłeś w lidze szkockiej, gdzie w obronie gra się bardzo twardo. To powinno zaprocentować w I lidze, w której gra także opiera się na ostrej walce fizycznej.

- Mam nadzieję, że tak będzie. Nie zapomniałem jak się gra w piłkę, ale zdaję sobie sprawę, że muszę wywalczyć sobie miejsce w składzie, bo nikt mi go ot tak nie da tylko dlatego, że grałem w lidze szkockiej. W sparingach i na treningach postaram się udowodnić trenerom, że warto na mnie postawić. Chciałbym jak najlepiej przepracować okres przed startem ligi – to jest teraz dla mnie najważniejsze.


Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/