Aktualności

Klub

HISTORIA: Krystyna Loska zapowiadała Miedź

10.09.2013, 10:50

HISTORIA: Krystyna Loska zapowiadała Miedź

buchaniewicz.jpgKiedy w sezonie 1988/89 piłkarze Miedzi uzyskali historyczny awans do ówczesnej II ligi nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie łudził się, że w ciągu kilku najbliższych lat o klubie z Legnicy, będzie głośno. I to nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami.

Buchaniewicz, wbrew temu, co podpowiadało mu kibicowskie serce, nie pojechał do Warszawy na finał piłkarskiego Pucharu Polski z udziałem swojego ukochanego Klubu. Wiedział, że w Legnicy ma do spełnienia bardzo ważną misję. Zebrania oraz zabezpieczenia wszelkich dostępnych materiałów związanych z „Miedzianką” grającą w elitarnym krajowym pucharze. – Pozyskałem i „opłaciłem” ludzi, którzy mieli za zadanie nagrać, w jak najlepszej jakości, telewizyjny przekaz z meczu, który przeprowadziła publiczna TV. Pamiętajmy, że to był rok 1992 więc i technika była na nieporównywalnie innym poziomie aniżeli obecnie – odtwarza w pamięci sytuację sprzed dwudziestu jeden lat, kibic numer jeden legnickiej Miedzi.

Spotkanie Miedzi z Górnikiem Zabrze, na stadionie warszawskiej Legii, cieszyło się bardzo dużym „wzięciem”. Wszak pewnego rodzaju precedensem było, że wielka drużyna z Górnego Śląska zmierzy się z drugoligowcem, który przebojem wdarł się na piłkarskie salony krajowego futbolu. Telewizyjną transmisję zapowiedziała zresztą w programie pierwszym Telewizji Polskiej... Krystyna Loska. I to dodatkowo po głównym wydaniu Wiadomości. Wspomniana „legendarna prezenterka” dwa lata później przeszła na emeryturę. – To wszystko było skrupulatnie nagrywane i dokumentowane. Wszystko po to, by niczego nie przeoczyć. Wszak chwila dla naszego Klubu, ale również i miasta, była jedyna w swoim rodzaju. Tworzyliśmy wówczas historię – mówi Zdzisław Buchaniewicz, który „z własnej kieszeni” sfinansował także wyjazd dziennikarzy redakcji sportowej Radia „eL” Legnica, na finał do stolicy. Wszystko po to, aby radiosłuchacze, niezwykle popularnej w latach 90-tych ubiegłego wieku, rozgłośni radiowej również mogli emocjonować się zmaganiami piłkarzy Miedzi. Wierny kibic naszego Klubu postanowił, że nie ma się nad czym zbyt długo zastanawiać i po prostu „zainwestował” własne oszczędności. Tym bardziej, że tak się niefortunnie zdarzyło, że wówczas Stanisław Obertaniec, dyrektor lokalnego radia, przebywał poza Legnicą. Decyzja w sprawie wyjazdu „dziennikarskiej ekipy”, a co za tym idzie – bezpośredniej transmisji, należała do niego. Zresztą wiele środków masowego przekazu, z dawnego województwa legnickiego, nie uwzględniło w swoich „ramówkach” faktu, że Miedź zagra w finale piłkarskiego Pucharu Polski.

To był kolejny bardzo dobry krok Buchaniewicza. Okazało się, że bezpośrednia transmisja na antenie Radia „eL” jest do dzisiaj jednym z najcenniejszych archiwalnych materiałów związanych z meczem Miedzi przeciwko Górnikowi. – Przede wszystkim relacja z serii rzutów karnych, a już w szczególności emocjonująca ostatnia „jedenastka” w wykonaniu Artura Wójcika, jeszcze wielokrotnie była odtwarzana dla setek, a nawet tysięcy ludzi. Te nagrania istnieją do dziś i kiedy tylko ich słucham wracam wspomnieniami do tamtych wspaniałych czasów. Do tych ludzi, którzy byli autorami takiej sensacji. To było warte każdych wydanych pieniędzy. Gdybym miał jeszcze raz podjąć taką właśnie decyzję, nie wahałbym się ani sekundy... – mówi z pewnością w głosie Zdzisław Buchaniewicz.

Zasadność pozostania bohatera naszych historycznych artykułów, w Legnicy, nie podlega więc jakiejkolwiek dyskusji. Buchaniewicz miał więc przysłowiowego „czuja”. Choć jak wciąż wspomina, serce ciągnęło go za swoją ukochaną drużyną, na drugi koniec Polski. Do Warszawy, gdzie podopieczni trenera Jerzego Fiutowskiego wspięli się na wyżyny własnych umiejętności i pokazali, że chcieć to więcej niż móc...

c.d.n.

* Zdzisław Buchaniewicz, wieloletni kibic i przyjaciel legnickiego futbolu.

buchaniewicz.jpgKiedy w sezonie 1988/89 piłkarze Miedzi uzyskali historyczny awans do ówczesnej II ligi nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie łudził się, że w ciągu kilku najbliższych lat o klubie z Legnicy, będzie głośno. I to nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami.

Buchaniewicz, wbrew temu, co podpowiadało mu kibicowskie serce, nie pojechał do Warszawy na finał piłkarskiego Pucharu Polski z udziałem swojego ukochanego Klubu. Wiedział, że w Legnicy ma do spełnienia bardzo ważną misję. Zebrania oraz zabezpieczenia wszelkich dostępnych materiałów związanych z „Miedzianką” grającą w elitarnym krajowym pucharze. – Pozyskałem i „opłaciłem” ludzi, którzy mieli za zadanie nagrać, w jak najlepszej jakości, telewizyjny przekaz z meczu, który przeprowadziła publiczna TV. Pamiętajmy, że to był rok 1992 więc i technika była na nieporównywalnie innym poziomie aniżeli obecnie – odtwarza w pamięci sytuację sprzed dwudziestu jeden lat, kibic numer jeden legnickiej Miedzi.

Spotkanie Miedzi z Górnikiem Zabrze, na stadionie warszawskiej Legii, cieszyło się bardzo dużym „wzięciem”. Wszak pewnego rodzaju precedensem było, że wielka drużyna z Górnego Śląska zmierzy się z drugoligowcem, który przebojem wdarł się na piłkarskie salony krajowego futbolu. Telewizyjną transmisję zapowiedziała zresztą w programie pierwszym Telewizji Polskiej... Krystyna Loska. I to dodatkowo po głównym wydaniu Wiadomości. Wspomniana „legendarna prezenterka” dwa lata później przeszła na emeryturę. – To wszystko było skrupulatnie nagrywane i dokumentowane. Wszystko po to, by niczego nie przeoczyć. Wszak chwila dla naszego Klubu, ale również i miasta, była jedyna w swoim rodzaju. Tworzyliśmy wówczas historię – mówi Zdzisław Buchaniewicz, który „z własnej kieszeni” sfinansował także wyjazd dziennikarzy redakcji sportowej Radia „eL” Legnica, na finał do stolicy. Wszystko po to, aby radiosłuchacze, niezwykle popularnej w latach 90-tych ubiegłego wieku, rozgłośni radiowej również mogli emocjonować się zmaganiami piłkarzy Miedzi. Wierny kibic naszego Klubu postanowił, że nie ma się nad czym zbyt długo zastanawiać i po prostu „zainwestował” własne oszczędności. Tym bardziej, że tak się niefortunnie zdarzyło, że wówczas Stanisław Obertaniec, dyrektor lokalnego radia, przebywał poza Legnicą. Decyzja w sprawie wyjazdu „dziennikarskiej ekipy”, a co za tym idzie – bezpośredniej transmisji, należała do niego. Zresztą wiele środków masowego przekazu, z dawnego województwa legnickiego, nie uwzględniło w swoich „ramówkach” faktu, że Miedź zagra w finale piłkarskiego Pucharu Polski.

To był kolejny bardzo dobry krok Buchaniewicza. Okazało się, że bezpośrednia transmisja na antenie Radia „eL” jest do dzisiaj jednym z najcenniejszych archiwalnych materiałów związanych z meczem Miedzi przeciwko Górnikowi. – Przede wszystkim relacja z serii rzutów karnych, a już w szczególności emocjonująca ostatnia „jedenastka” w wykonaniu Artura Wójcika, jeszcze wielokrotnie była odtwarzana dla setek, a nawet tysięcy ludzi. Te nagrania istnieją do dziś i kiedy tylko ich słucham wracam wspomnieniami do tamtych wspaniałych czasów. Do tych ludzi, którzy byli autorami takiej sensacji. To było warte każdych wydanych pieniędzy. Gdybym miał jeszcze raz podjąć taką właśnie decyzję, nie wahałbym się ani sekundy... – mówi z pewnością w głosie Zdzisław Buchaniewicz.

Zasadność pozostania bohatera naszych historycznych artykułów, w Legnicy, nie podlega więc jakiejkolwiek dyskusji. Buchaniewicz miał więc przysłowiowego „czuja”. Choć jak wciąż wspomina, serce ciągnęło go za swoją ukochaną drużyną, na drugi koniec Polski. Do Warszawy, gdzie podopieczni trenera Jerzego Fiutowskiego wspięli się na wyżyny własnych umiejętności i pokazali, że chcieć to więcej niż móc...

c.d.n.

* Zdzisław Buchaniewicz, wieloletni kibic i przyjaciel legnickiego futbolu.


Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/