Aktualności

Klub

HISTORIA: Monaco wrzuciło wyższy bieg

13.05.2014, 11:26

buchaniewicz.jpgKiedy w sezonie 1988/89 piłkarze Miedzi uzyskali historyczny awans do ówczesnej II ligi nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie łudził się, że w ciągu kilku najbliższych lat o klubie z Legnicy, będzie głośno. I to nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami.

Legniczanie zwietrzyli swoją szansę w starciu z wielce rutynowanym rywalem reprezentującym francuski futbol klubowy. Po pierwszych 20 minutach to nasi piłkarze prezentowali się zdecydowanie lepiej na murawie lubińskiego stadionu Górniczego Ośrodka Sportu. Zawodnicy prowadzeni podczas tego spotkania przez trenerów Bożyczkę i Wojnę przekonali się po prostu, że w najmniejszym stopniu nie ustępują w kwestii piłkarskiego rzemiosła swoim przeciwnikom. Już sam fakt, że futboliści prowadzącego 1:0, AS Monaco, pierwszy rzut rożny wykonywali dopiero w 13. minucie meczu, jest bardzo wymowny. Gwoli ścisłości to po kornerze z prawej strony, nie nastąpiło jakiekolwiek zagrożenie ze strony ekipy Arsène`a Wengera. Mimo, że swojej strzeleckiej okazji w polu karnym Dariusza Płaczkiewicza, szukał wtedy Claude Puel, pomocnik Association Sportive de Monaco Football Club, który dokładnie dwa tygodnie przed tym meczem, ukończył 31 lat. Piłkarz oznaczony numerem 6 na koszulce, należał więc do grupy najbardziej doświadczonych futbolistów reprezentujących klub z francuskiej Ligue 1. Nie sposób też pominąć faktu, że obecny szkoleniowiec Olympique Gymnaste Club Nice Côte d'Azur, jest jedną z ikon AS Monaco. Wszak całą swoją seniorską karierę, którą rozpoczął w 1979 roku, spędził właśnie w drużynie z Księstwa. Przez kolejnych siedemnaście lat wystąpił w 601 meczach dla barw ”Les Rouge et Blanc”. W tym czasie zdobył cztery gole.

Monakijczycy nieco zmienili strategię gry. Najbardziej wysunięty Jürgen Klinsmann za wszelką cenę starał się przechwycić piłkę, którą rozgrywali ze sobą legniccy obrońcy. To powodowało, że nasi defensorzy z pewną częstotliwości byli zmuszeni wybijać futbolówkę przed… siebie. W myśl zasady „im dalej, tym lepiej”. Niestety, na ogół kończyło się to stratą. Inaczej było natomiast w minucie 14, kiedy to sprzed swojego pola karnego, długim i celnym podaniem z lewej nogi popisał się Jarosław Gierejkiewicz (także i piłkarz „Miedzianki” swoje urodziny obchodził właśnie we wrześniu. Trzynaście dni przez pierwszą konfrontacją Miedź – AS. Monaco, „stuknęło” mu dokładnie 27… wiosen). Popularny „Gierek” dograł piłkę do będącego kilka metrów przed polem karnym Ettoriego, Dariusza Dziarmagi. Jednak były piłkarz Piasta Nowa Ruda, Śląska Wrocław, Miedzi Legnica i Zagłębia Lubin, został bezpardonowo „wycięty”. Szybko wykonany stały fragment gry, niestety, nie zagroził bramce drużyny z Monako. Nasi rywale po przejęciu piłki, błyskawicznie ruszyli do przodu i w ciągu kilku sekund znaleźli się w polu karnym… tyle, że Miedzi. Doskonale predysponowani tego dnia legniccy obrońcy poradzili sobie jednak i z tym atakiem. Piłka powędrowała poza boczną linię boiska i tym sposobem zespół Wengera wykonywał rzut autowy.

Mimo, że do końca meczu pozostawało jeszcze dużo czasu, to było już wiadome, że legniczanie nastawiają się wyłącznie na kontratak. Gra naszych piłkarzy zaczęła przypominać taktykę wytrawnego pięściarza „polującego” na jeden, ale za to skuteczny, cios. Długie podania, zarówno z prawej, jak i z lewej strony boiska, stały się główną bronią drużyny z ówczesnej II ligi naszego kraju. Trzeba przyznać, że wyglądało to znakomicie do wysokości pola karnego AS Monaco. Później w roli głównej występowali obrońcy klubu z Księstwa i z pewnego rodzaju łatwością przechwytywali piłkę, by rozpoczynać swoją akcję. A tych, zdobywcy Pucharu Francji w 1992 roku, mieli coraz więcej. Wyglądało na to, że nasi rywale „wrzucili wyższy bieg”. – Tego mogliśmy się obawiać. Wszyscy wiedzieliśmy, że kiedy tylko z piłką w naszym polu karnym, znajdzie się Klinsmann czy Rui Barros, to może być bardzo niebezpiecznie – wspomina Zdzisław Buchaniewicz, który dodaje – (…) na całe szczęście nasi obrońcy byli skoncentrowani i dawali sobie radę..

Co do samego Rui Barrosa to nie sposób pominąć faktu, że były 36-krotny reprezentant Portugali w latach 1987 – 1996 (cztery bramki) oraz zawodnik takich klubów jak choćby FC Porto, Juventus Turyn czy choćby Olympique de Marseille, gole potrafił zdobywać, jak mało kto. W barwach AS Monaco, które reprezentował w latach 1990 – 1993, wystąpił w 81 meczach, 14 razy celnie trafiając do siatki rywali. Dziś po wielu latach, starsi kibice Miedzi w filigranowym Portugalczyku doszukują się analogii do piłkarza obecnej Miedzi…

c.d.n.

* Zdzisław Buchaniewicz, wieloletni kibic i przyjaciel legnickiego futbolu.


Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/