Aktualności

Klub

Michał Bednarski: - Jestem pozytywnie nastawiony

24.02.2022, 19:00
W pucharowym meczu z Górnikiem Łęczna w listopadzie ubiegłego roku Michał Bednarski doznał kontuzji, która wykluczyła jego występy do końca rundy. Napastnik powoli wraca do zajęć, a jak przebiega ten powrót mówi w rozmowie z naszym portalem.

Co się wydarzyło w feralnym momencie pucharowego spotkania z Górnikiem Łęczna? 
 
- Mam bardzo złe wspomnienia z tego meczu. Na pewno cała sytuacja była dla mnie ogromnym szokiem. Od początku wiedziałem, że stało się coś złego. Spojrzałem na kolano – rzepka znajdowała się w nie w tym miejscu, w którym powinna być. Wiedziałem, że jest bardzo źle. Miałem nadzieję, że to tylko zły sen i chciałem się z niego jak najszybciej wybudzić. Niestety była to rzeczywistość. Świat się zatrzymał.
 
To dla Ciebie kolejny w stosunkowo krótkim czasie powrót po kontuzji i znów niełatwe doświadczenie.
 
- To najgorszy okres w mojej przygodzie z piłką. Od początku pobyt w Miedzi z wiadomych przyczyn nie jest dla mnie udany. Mam nadzieję, że jest to moja ostatnia tego typu kontuzja. Wolałbym tych wywiadów nie udzielać po powrocie do zdrowia, tylko po dobrych występach. Myślę, że to się jeszcze wydarzy. Dzisiaj rozmawiamy o powrocie do zdrowia, a za rok możemy spotkać się w zdecydowanie przyjemniejszych okolicznościach.
 
 
Jak wyglądały u Ciebie ostatnie miesiące po urazie?
 
- Pierwszy miesiąc był naprawdę ciężki. Przez dwa tygodnie po operacji leżałem w łóżku i nie mogłem zbytnio wstawać, z czym miałem problemy. Szybko traciłem też na wadze. Wyglądało to bardzo źle. Później pojawiła się rehabilitacja i praca na siłowni. Wszystko powoli się ruszyło. Na ten moment zajmuję się już przyjemniejszymi rzeczami, związanymi z zajęciami na boisku. Gdy zakładam korki i czuję zapach trawy, to wiem, że przede mną ostatnia prosta. Jest już zdecydowanie lepiej.
 
Możemy już przekazać, że powoli wracasz do piłkarskiego życia?
 
- Mogę powiedzieć, że znajduję się na ostatniej prostej. Pozostały kwestie motoryczne, cały czas trzeba też wzmacniać mięśnie, żeby taki problem nigdy więcej się nie przydarzył. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony, uśmiech na twarzy już się pojawił. Nie chcę składać jakichś wiążących deklaracji, ale za około cztery tygodnie powinienem trenować z pełnymi obciążeniami z drużyną i być do dyspozycji trenera.
 
 
Jak obecnie wyglądają Twoje codzienne zajęcia?
 
- Podstawą jest praca na siłowni. Skoro przydarzyły się takie kontuzje, to teraz trzeba cały czas nad tym pracować. Na boisku ćwiczę z trenerem Mateuszem Sionkowskim, jeszcze obok drużyny. Mam już jednak pewne zajęcia typowo piłkarskie. Do tego bieganie, wspomniana praca nad motoryką i dużo spotkań z fizjoterapeutami Maćkiem Kuczyńskim i Mateuszem Kulą.
 
Twoja rehabilitacja przebiega więc dość szybko.
 
- Wiem, że mogło być nawet szybciej. Gdyby wszystko w stu procentach ułożyło się po mojej myśli, to już trenowałbym na sto procent. Ale nie zawsze jest tak, jak by się chciało. Nie narzekam jednak. Wierzę, że kiedy wejdę w trening z drużyną nie będzie już śladu po kontuzji, a trener będzie widział, że od razu jestem gotowy i będzie mógł na mnie liczyć tak, jak przed kontuzją. Jestem dobrej myśli, że uda mi się dołożyć jeszcze parę cegiełek do naszego wspólnego sukcesu.
 
 
Na mecz z GKS-em Tychy koledzy wybiegli w okolicznościowych koszulkach. Na co dzień czułeś wsparcie drużyny w tym trudnym momencie?
 
-  Nie spodziewałem się takiej miłej rzeczy. To był ostatni mecz, rozjeżdżaliśmy się już pomału na urlopy i święta. Zrobiło się cieplej na sercu i podniosło mnie to jeszcze mocniej na duchu. To bardzo miły gest, dzięki któremu poczułem od nich ogromną moc. Dodało mi to siły, bo najgorszą rzeczą jest patrzenie z trybun czy w telewizji na kolegów jak grają, gdy samemu nie może się im pomóc i być z nimi. To mi dużo dało, za co bardzo im dziękuję. Zresztą już wcześniej czułem wsparcie od kolegów i klubu. Chciałbym się wreszcie za to odpłacić na boisku.
 
Nawiązując jeszcze do wspomnianych koszulek, wielu kibiców zastanawiało się o co chodzi z tym „dupniakiem”. Możesz zdradzić tę tajemnicę?
 
- Przed treningami gramy w taką grę, która właśnie tak się nazywa. Niektórzy z pewnością kojarzą ją z dzieciństwa. Jest to gra piłkarska, przy której jest dużo śmiechu i zabawy. Karą dla przegranego jest właśnie kopnięcie piłką w pupę. To taka nasza rozrywka, a jednocześnie rozgrzewka przed treningiem.
 
 
 

Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/