Aktualności

Klub

HISTORIA: „Bojowe zadanie” dla żon

29.10.2013, 10:58

buchaniewicz.jpgKiedy w sezonie 1988/89 piłkarze Miedzi uzyskali historyczny awans do ówczesnej II ligi nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie łudził się, że w ciągu kilku najbliższych lat o klubie z Legnicy, będzie głośno. I to nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami.

Zdzisław Buchaniewicz jeszcze na kilkadziesiąt godzin przez najważniejszym meczem piłkarzy nożnych, w ponad 20-letniej wówczas historii naszego Klubu, przeczuwał, że drugoligowcy dowodzeni przez trenera Jerzego Fiutowskiego mogą pokusić się nie tyle o niespodziankę ile o... sensację. Mimo, że była to dla niego jedna z najcięższych życiowych decyzji, do Warszawy na stadion Wojska Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej, nie pojechał. Jak sam wspomina po latach, to w Legnicy miał do spełnienia najważniejszą misję, związaną z finałowym meczem piłkarskiego Pucharu Polski w 1992 roku. – Każda z małżonek naszych piłkarzy otrzymała ode mnie „bojowe zadanie”. Jako, że wiedziałem, iż nie jadą do stolicy, tylko będą w publicznej telewizji oglądały transmisję z tego meczu, miały „asekurować” nagrywanie spotkania pomiędzy Miedzią i Górnikiem, na magnetowidach. W 1992 roku była to jedyna możliwość, aby utrwalić to wielkie wydarzenie – wspomina wierny kibic „Miedzianki”, który niemalże po kilku sekundach od zakończenia finałowego meczu rozpoczął wizyty u wspomnianych żon piłkarzy z Legnicy, aby sprawdzić jak wykonały niecodzienne, nakreślone przez niego „zadanie domowe”.

Kilkanaście minut wcześniej, podobnie jak każdy kibic naszego Klubu, pasjonował się tym, co drugoligowi futboliści wyczyniają w serii rzutów karnych. Po fenomenalnie wykonanym przez Grzegorza Kochanka, karniaku, „Miedź” prowadziła 3 do 1, ale każdy, kto pamięta tamte wielkie chwile, wie, że droga do ostatecznego tryumfu była jeszcze daleka. Tym bardziej, że po popularnym „Kochanie” do punktu oddalonego o jedenaście metrów od bramki Dariusza Płaczkiewicz zmierzał Marek Piotrowicz. Niespełna 29-letni wówczas doświadczony obrońca. Tak na marginesie można śmiało stwierdzić, że ten właśnie wysoki (185 centymetrów), zawodnik jest ikoną zabrzańskiego klubu. W barwach Górnika wystąpił w dwustu sześćdziesięciu meczach, a to robi spore wrażenie. Przy przeraźliwych gwizdach zawodnik oznaczony numerem 3 na piłkarskim trykocie, nieśpiesznie szykował się do swojej „chwili prawdy”. – Jeżeli nie strzeli, to w tym momencie piłkarze Miedzi będą już mieli Puchar Polski – powiedział podczas telewizyjnej transmisji jeden ze sprawozdawców. Jednak Piotrowicz nie zawiódł. Wziął spory rozbieg i precyzyjnie huknął prawą nogą w swoją prawą stronę bramki. Piłka po jego strzale wpadła w górny sektor bramki Dariusza Płaczkiewicza, który nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję. Legnicki bramkarz został bowiem całkowicie zmylony.

Co ciekawe, Piotrowicz po zdobytym golu bynajmniej nie okazywał radości. Co więcej – splecione na jego spuszczonej w dół, głowie wskazywały nie tylko na koncentrację i wysoki poziom adrenaliny w organizmie, ale na niedowierzanie, że zabrzanom może się udać wygrać serię rzutów karnych. Tę niekorzystną dla I-ligowców sytuację starali się zmienić kibice sympatyzujący z Górnikiem. Skandowali nazwisko Marka Bębna chcąc go dodatkowo zmobilizować. Zwłaszcza, że do „jedenastki” szykował się Marcin Ciliński, zaś wynik nieco się dla przeciwników Miedzi, poprawił. Było już zaledwie 3 do 2 dla „Miedzianki”. „Cilina” uderzył prawą nogą, ale tym razem Bęben interweniował wspaniale. Piłka skierowana w lewy róg strzeżonej przez niego bramki została przez doświadczonego golkipera wybita w bok. – Mógł tym strzałem Marcin Ciliński już sprawę Pucharu Polski, rozstrzygnąć – mówił sprawozdawca.

Piłkarz naszego Klubu był bardzo rozgoryczony faktem, że nie zdołał pokonać bardzo doświadczonego bramkarza zabrskiego Górnika. Kiedy ze spuszczoną głową odchodził od miejsca, z którego egzekwuje się rzuty karne, z pewnego rodzaju, zdenerwowaniem wykonał charakterystyczny gest prawą ręką. Wciąż losy tego meczu były nie do odgadnięcia

c.d.n.

* Zdzisław Buchaniewicz, wieloletni kibic i przyjaciel legnickiego futbolu.


Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/