Aktualności

Klub

HISTORIA: „Płaczek” bronił jak w transie

22.10.2013, 12:57

buchaniewicz.jpgKiedy w sezonie 1988/89 piłkarze Miedzi uzyskali historyczny awans do ówczesnej II ligi nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie łudził się, że w ciągu kilku najbliższych lat o klubie z Legnicy, będzie głośno. I to nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami.

W regulaminowym czasie finałowego meczu Pucharu Polski, pomiędzy Górnikiem Zabrze - dosłownie „naszpikowanym” gwiazdami polskiego futbolu lat 90-tych XX wieku, a legnicką Miedzi a, nie przyniósł rozstrzygnięcia. Na tablicy świetlnej stadionu Wojska Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie widniał wynik 1:1. Strzelcami goli byli odpowiednio, Piotr Jegor dla Górnika i Dariusz Baziuk dla Miedzi. Okazało się, że dogrywka także nie wyłoniła zwycięzcy i w tej sytuacji arbiter główny tego meczu, a zatem Michał Listkiewicz (sędzia międzynarodowy, który w późniejszym czasie piastował nawet urząd Prezesa Polskiego Związku piłki Nożnej), zarządził wykonywanie rzutów karnych przez wybranych uprzednio przez obu szkoleniowców, piłkarzy. Nastąpiła więc chwila prawdy, lub jak kto woli, typowa piłkarska loteria. Rozpoczęli zabrzanie w ekipie, których celnie strzelił Piotr Jegor. W odpowiedzi wyrównał Daniel „Profesor” Dyluś, a więc kapitan legnickiej „jedenastki”. Kolejnym zawodnikiem zabrskiego Górnika, który miał za zadanie pokonać Dariusza Płaczkiewicza, był Tomasz Wałdoch. Były wielokrotny reprezentant naszego kraju gola jednak nie zdobył. Legnicki golkiper tak „zaczarował” swoją bramkę, że podopieczny trenera Jana Kowalskiego trafił w poprzeczkę. Takiego błędu nie popełnił Jarosław Gierejkiewicz z drużyny ówczesnego drugoligowca z Legnicy. „Gierek” pewnym uderzeniem nie dał większych szans Markowi Bębnowi.

I w tym momencie oczy całej piłkarskiej Polski skupiły się na Ryszardzie Krausie. Zawodniku, który w barwach zabrzańskiej drużyny spędził aż pięć lat. W tym czasie wystąpił w 99 spotkaniach i strzelił trzydzieści trzy gole. Snajper zespołu ze Śląska jednak nie wpisał się na listę strzelców. Mimo, że Kraus uderzył piłkę prawą nogą, w sposób jak najbardziej precyzyjny, Płaczkiewicz wyczuł jego intencję. Efektowną paradą w swoim lewym sektorze bramki, cudownie interweniował. – Znakomita interwencja Dariusza Płaczkiewicza przy strzale Ryszarda Krausa, jednego z lepszych snajperów w naszej polskiej lidze – usłyszeli kibice oglądający ten mecz na antenie Telewizji Polskiej. Warto wspomnieć, że były bramkarz naszego Klubu wyciągnął się dosłownie niczym struna od gitary. Popularny „Płaczek” był dosłownie w transie. Bronił rewelacyjnie. Z kolei Ryszard Kraus odchodził, po swoim niefortunnym strzale, z punktu oddalonego od linii bramkowej o jedenaście metrów, bardzo zawiedziony. „Splecione” ręce, na tyle jego spuszczonej głowy, były chyba najbardziej wymownym gestem samopoczucia zawodnika pierwszoligowej drużyny. Piłkarz zabrskiego Górnika wiedział, że zawiódł swoich kolegów z zespołu, trenera, a nader wszystko – kibiców. I to na całej linii. Mecz trwał jednak w dalszym ciągu. I mimo, że legniczanie czuli się już w zasadzie zdobywcami Pucharu Polski, trzeba było jeszcze postawić przysłowiową kropkę na „i”.

Do swoich życiowych „pięciu minut” podchodził natomiast Grzegorz Kochanek. Charakterystycznym dla siebie krokiem, niespełna 32-letni wówczas obrońca Miedzi, nieśpiesznie szedł do „wapna”. Ukoronowaniem jego znakomitej gry, w środę 24 czerwca 1992 roku, była pewnie wykonana „jedenastka”. „Kochan” wziął bardzo długi rozbieg i dosłownie truchtając do piłki, oddał perfekcyjny strzał. Prawą nogą uderzył w kierunku prawej strony bramki. Bęben nie miał najmniejszych szans, bo zdecydował się na interwencję w przeciwległym rogu swojej „świątyni”. – Nie mam najmniejszych wątpliwości, że piłkarze, którzy w 1992 roku występowali w barwach legnickiej Miedzi, byli jednymi z najlepszych piłkarzy w kraju. Bez względu na to, że grali w ówczesnej II lidze – mówi z pewnością w głosie Zdzisław Buchaniewicz, który jeszcze przed rozpoczęciem najważniejszego w historii Miedzi meczu, dał wszystkim małżonkom naszych piłkarzy, szczególne dyrektywy. Oto bowiem żony futbolistów legnickiej Miedzi miały...

c.d.n.

* Zdzisław Buchaniewicz, wieloletni kibic i przyjaciel legnickiego futbolu.


Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/