Aktualności

Klub

HISTORIA: Wenger – „straszne” nazwisko...

25.02.2014, 12:15

buchaniewicz.jpgKiedy w sezonie 1988/89 piłkarze Miedzi uzyskali historyczny awans do ówczesnej II ligi nikt w najśmielszych oczekiwaniach nie łudził się, że w ciągu kilku najbliższych lat o klubie z Legnicy, będzie głośno. I to nie tylko w Polsce, ale również poza jej granicami.

Kibice piłkarskiego zespołu Miedzi Legnica z początku lat 90. ubiegłego wieku, analizując kadrę pierwszego zespołu Association Sportive de Monaco Football Club, z niedowierzaniem przecierali oczy. Nie tylko ze zdumienia, ale wręcz niedowierzania. Tylu wybitnych piłkarzy w jednym zespole przyprawiało fanów „Miedzianki” o przysłowiową... „gęsią skórkę”. Bezsprzecznie wierzyli jednak w naszych zawodników. Mieniących się na tle potentata z francuskiej Ligue 1, niczym „piłkarski Kopciuszek”. Jednak każdy sympatyk naszego Klubu niczym mantrę powtarzał sobie powszechnie znaną maksymę – „nadzieja umiera ostatnia”. Zresztą na temat kibiców drugoligowca z byłego województwa legnickiego, z największym szacunkiem wypowiada się Daniel Dyluś. Popularny „Profesor” był kapitanem Miedzi, który przeciwko AS Monako jednak nie zagrał, bo nie reprezentował już naszego Klubu.

- Nigdy nie zapomnę tych osób, bo to była taka grupa ludzi, którzy byli z nami na dobre i na złe. Wielokrotnie w naszym zawodniczym gronie o tym rozmawialiśmy. Dziś z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jak ma się za sobą grupę wiernych kibiców. to chce się po prostu grać. Wiadomo, że czasem nam nie szło tak jakby wszyscy sobie życzyli. My jednak nigdy nie odczuliśmy, że oni nie są nadal z nami. Zawsze można było na nich liczyć, dlatego mam dla tych ludzi ogromny szacunek. Tamta generacja kibiców najzwyczajniej w świecie dopasowała się do naszego wysokiego poziomu – wspomina dziś Daniel Dyluś.

Piłkarz, który został wypożyczony do Miedzi w rundzie wiosennej sezonu 1989/1990, zaś powrócił do Zagłębia Lubin po sezonie 1991/1992, bardzo wspierał swoich kolegów, którzy sposobili się do pierwszej batalii z „Les Rouge et Blanc”. Dziś, po latach od tamtych wydarzeń”, 49-letni były zawodnik Miedzi, który w trakcie swojej ponad piętnastoletniej piłkarskiej kariery występował także w barwach Gwardii Szczytno, Sokoła Pniewy, US Valenciennes, Jezioraka Iława, Stomilu Olsztyn, Tampereen Pallo-Veikot, Warmii Olsztyn, Royal Racing Club Tournaisien, Błękitnych Orneta, Pogoni Lwówek, Warty Poznań, MKS Mława, GKS Katowice czy Czarnych Żagań, mówi wprost... – W moim sercu zawsze jest legnicka Miedź, bo czasu spędzonego wśród kibiców czy piłkarzy nie da się po prostu zapomnieć. Dla mnie był to sportowo najlepszy okres mojego życia. To właśnie w Miedzi spotkałem piłkarzy, którzy tak naprawdę nic szczególnego nie osiągnęli w sporcie, ale spotkali się w jednym miejscu i coś sobie powiedzieli. Część z nas była z Legnicy, część natomiast z Lubina i w pewnym momencie wszyscy znaleźliśmy wspólny cel. Nie mam do dzisiaj pojęcia, mimo wielu analiz tamtych czasów, co było tego powodem.

Wydaje się, że w bardzo podobny sposób myśleli jego byli koledzy, którzy pozostali w legnickim Klubie. Paradoksalnie to właśnie oni najmniej bali się rutynowanego przeciwnika. Bardziej od piłkarzy, rywala zespołu z drugiego, po Watykanie, najmniejszego pod względem powierzchni, niezależnego państwa świata, obawiali się nasi kibice. W ich oczach pojawiał się, niejednokrotnie, paniczny strach, kiedy głośno wypowiadało się nazwisko ówczesnego szkoleniowca AS Monaco. Arsène Charles Ernest Wenger już wtedy był uznanym trenerem, który prowadził „czerwono-białych” od 1987. Wcześniej, bo od 1984 roku, przez trzy lata był szkoleniowcem Association SportiveNancy-Lorraine (to była jego pierwsza w pełni profesjonalna przygoda z „ławką trenerską”, trzy lata po zakończeniu piłkarskiej kariery). Z AS Monaco rozstał się (a w zasadzie to został zwolniony po zajęciu przez piłkarzy z Księstwa Monako dziewiątego miejsca w Ligue 1), w 1994 roku by, przejść do Nagoya Grampus Eight z Japan League. Kolejnym etapem jego kariery w roli szkoleniowca był londyński Arsenal Football Club, w którym od 28 września 1996 roku pracuje do chwili obecnej.

Nie sposób przejść obojętnie wobec tego, co z drużyną Association Sportive de Monaco Football Club osiągnął w ciągu zaledwie trzech lat, bardzo wysoki, były obrońca. W sezonie 1987/1988 (a więc debiutanckim w AS. Monaco), wywalczył Mistrzostwo Ligue 1. Poza tym trzykrotnie z rzędu w sezonach 1990/1991, 1991/1992 i 1992/1993 drużyna pod jego wodzą plasowała się na drugim miejscu w lidze francuskiej. Do tego należy dodać Puchar Francji z sezonu 1990/1991 i drugie miejsce w Pucharze Zdobywców Pucharów po porażce 0:2 z Werderem Brema (6 maja 1992 roku, stadion Estadio da Luz w Lizbonie)...

c.d.n.

* Zdzisław Buchaniewicz, wieloletni kibic i przyjaciel legnickiego futbolu.


Sponsorzy

Sponsor Główny:
https://votum-fh.pl/
Sponsor Strategiczny:
https://portal.legnica.eu/
Sponsor Techniczny:
https://www.adidas.pl/pilka_nozna
Sponsor Sprzętowy:
https://www.no10.pl/